czwartek, 5 lipca 2012

3. Welcome To My World


Wylądowaliśmy na Heathrow. Byłyśmy tam pierwszy raz, ale nie było najmniejszego problemu, gdyż byłyśmy tam z Harrym, który zapewne traktował to lotnisko jak swój drugi dom z powodu ciągłych tras koncertowych i innych wyjazdów. Nadal nie mogłam w to uwierzyć, że akurat mi trafiła się taka okazja, żeby spotkać Harrego. Zdziwiło mnie, że na lotnisku nie roiło się od tysiąca fanek i paparazzich, jak to zazwyczaj było na wszystkich filmikach na youtubie. Chyba wykrakałam, bo w tym momencie podbiegło do nas kilka fanek robiąc nam zdjęcie i pytając od kiedy jesteśmy razem, jak mam na imię, czy to od niej właśnie wracasz itp.
- „Nie, nie. My nie jesteśmy parą. – Hazza odpowiedział jednej z fanek.
Czułam się dziwnie. Nigdy nie byłam w takim centrum zainteresowania i to na dodatek u boku gwiazdy. Zuza jakoś nie specjalnie się tym przejmowała. Szła kilka metrów przed nami. Nie, ona nie szła. Ona biegła na spotkanie z Niallem. Tylko co chwilę odwracała się i nas poganiała. Za chwilę jej marzenie miało się spełnić, tak jak moje zrobiło to 2 godziny temu.
Odebraliśmy nasze bagaże i udaliśmy się w stronę wyjścia.
- Każdą fankę, którą spotkasz zabierasz do swojego domu? ­– spytałam śmiejąc się.
- Hahaha. Nie no co ty. Większość z nich musiałbym nieść na rękach, bo jak zemdlejesz nie możesz chodzić, a z drugą połową nie nawiązałbym nawet kontaktu przez ich krzyki, piszczenie, itp. ­– odpowiedział. – A ty, ani razu jeszcze nie zemdlałaś, co jest dla mnie wielkim przeżyciem haha. A poza tym, może nie powinienem tego mówić, ale czuję się tak swobodnie przy tobie, jakbym znał Cię od zawsze.
TO MUSIAŁ BYĆ SEN. Teraz to już byłam tego pewna, bo niemożliwe, żeby sam Harry Styles powiedział mi coś takiego. Ale za nic nie chciałam się obudzić.
Z zamyślenia wyrwały mnie flesze paparazzich, którzy pojawili się tam nie wiadomo skąd i zaczęli robić nam mnóstwo zdjęć. Myślałam, że Hazza będzie unikał tego, aby później nie powstały jakieś chore plotki na nasz temat, ale nie. Objął mnie i zaczął się uśmiechać do zdjęć. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale zrobiłam to samo. Było to niesamowite doświadczenie, które miało mnie zapewne spotkać jeszcze kilka razy, bo miałam z nim spędzić aż 2 tygodnie. W sumie nie było to AŻ dwa tygodnie, ale TYLKO dwa tygodnie. Musiałam je wykorzystać jak najlepiej. Resztę drogi przez lotnisko przebyliśmy w podobny sposób. Pytania fanów, zdjęcia i ciągłe rozmawianie i śmianie się z niczego. Tak właśnie sobie go wyobrażałam. Był taki naturalny i prawdziwy. Niczego nie udawał. Był po prostu wspaniałym sobą.
- Londyn Wita ! – usłyszałam nagle głos Harrego wychodząc z lotniska. – Gotowa na najlepsze 2 tygodnie w swoim życiu?
Wsiedliśmy w metro, przejechaliśmy kilka stacji, po czym szliśmy ślicznymi uliczkami, które były pełne malutkich domów, kwiatów i pięknych ogrodów. Mijaliśmy szyldy takie jak Chanel czy Dior, po czym moim oczom ukazał się ogromny kompleks z pięknym jeziorkiem po środku, wielki ogród, basen, a także ogromna, masywna brama przy której stało trzech ochroniarzy, a także kilkaset fanek.
- To musi być tutaj – pomyślałam i jak się później okazało, miałam rację.
Gdy tylko nas zauważono od razu wszystkie dziewczyny rzuciły się w naszą stronę. Kilka z nich miało zaskoczenie na twarzy widząc Harrego ze mną. I ponownie tysiące pytań i zdjęć.
Starał się odpowiedzieć na wszystkie, jednak było to niemożliwe. Podeszli do nas ochroniarze, powiedzieli coś na ucho Hazzie, po czym on przytaknął, uśmiechnął się i machnął ręką, abyśmy już weszli do domu. Zorientowałam się, że w tłumie fanek zniknęła Zuza, zapewne próbując desperacko dostać się do środka. Zaczęłam krzyczeć i po 5 minutach znaleźliśmy ją przy bramie. Weszliśmy do środka. Nigdy nie byłam tak zestresowana. To było za wiele wspaniałych rzeczy jak na jeden dzień. Harry musiał to zauważyć.
- Przyzwyczajaj się, bo teraz będzie tak już zawsze – zaśmiał się i otworzył drzwi wpuszczając nas do środka. Weszliśmy do wielkiego holu wypełnionego światłem z ogromnymi obrazami na ścianach. O dziwo nie było tam tysiąca plakatów i zdjęć zespołu jak to bywało w moim pokoju. Weszliśmy na górę.
- Ta część kompleksu, w której jesteśmy to dom mój i Louisa, a tam dalej są pokoje gościnne, w których będziecie mieszkać  – powiedział, a uśmiech nie znikał mu z twarzy. Miało się wrażenie, że jest jeszcze bardziej szczęśliwy niż my.
- Tam dalej jest łazienka – powiedział wskazując ręką na pomieszczenie po lewej stronie.
- A piętro niżej kuchnia i salon, a także nasze mini studio, w którym piszemy piosenki.
Naprzeciwko Twojego pokoju jest moja sypialnia, chyba nie masz nic przeciwko? –
zapytał.
- Nie skąd. Jest wspaniale. Nie mogę w to uwierzyć. – odpowiedziałam.
Spojrzałam na Zuzę, która wydawała się zupełnie nieobecna. Wiedziałam, że czeka z niecierpliwością, jak wyjdziemy z domu Harrego, aby przedstawić ją reszcie chłopaków, a przez resztę chłopaków miałam na myśli Irlandczyka.
Zostawiłyśmy swoje bagaże w naszych nowych sypialniach i wyszłyśmy przed dom.
Dom Nialla był tuż obok Harrego i Louisa. Weszliśmy do środka.
- Niaaaaaaaaaaall ! – wykrzyknął Harry. – Mam coś dla Ciebie, a raczej kogoś.
Uśmiechnął się, a po chwili usłyszeliśmy kroki na schodach. Poczułam tylko delikatny wiatr na swoim ciele spowodowany natychmiastowym zerwaniem się Zuzy z miejsca i biegiem w kierunku Nialla. Nawet nie wiedziałam, że ona potrafi tak szybko biegać. Chłopak tylko otworzył ramiona i przytulił ją przedstawiając się. Wydawało się, że jest to dla niego codzienność, gdyż nie był ani trochę zaskoczony.
- Liama, Zayna i Louisa na razie nie ma, więc myślę, że możemy zostawić Zuzę i Nialla samych i wrócić do naszego domu – powiedział i wskazał ręką drzwi.
Naszego domu? Harry powiedział do mnie NASZEGO DOMU! Miałam ochotę poprosić go, aby to powtórzył, żeby to nagrać i słuchać wieczorami, ale spasowałam, bo nie chciałam, żeby uznał mnie za kompletną wariatkę. Wyszliśmy, usiedliśmy jeszcze chwilę nad jeziorkiem, rozmawiając, a słońce świeciło i odczuwałam przyjemne ciepło. Śmialiśmy się, zaczęliśmy się droczyć i przepychać. Po chwili poczułam tylko jak tracę równowagę i wpadam do zimnej wody. Odruchowo zaczęłam krzyczeć i znalazłam się pod wodą. Nie minęła sekunda, a poczułam jak ktoś ląduje obok mnie. Wypłynęłam na powierzchnię i zobaczyłam tylko wynurzające się spod wody loki Harrego, które całe mokre, już lokami nie były. Zaczęłam płynąć w kierunku brzegu, ale poczułam dłoń Hazzy na swoim ramieniu, odwróciłam się i zostałam ochlapana wodą prosto w twarz. Nie byłam mu dłużna i zrobiłam to samo. Śmialiśmy się, a ta chwila mogłaby trwać dla mnie w nieskończoność. Zapomniałam całkowicie, że w wodzie jest maks 5 stopni, bo przy Harrym w ogóle tego nie odczuwałam. Nie wiem ile czasu minęło, ale musiało być to całkiem sporo, gdyż po chwili usłyszałam głos Zuzy. Podeszła do nas już przebrana, uczesana i umalowana. Czyli musiało minąć mnóstwo czasu, skoro Zuza jest już gotowa.
- Idziemy z Niallem na miasto. Idziecie z nami ? – spytała, po czym po polsku powiedziała do mnie z błagalnym wzrokiem: - Proszę nie, proszę nie!
Zaśmiałam się, ale rozumiałam, że spełniło się jej największe marzenie i nie zamierzałam tego psuć. Porozmawiałam z nią chwilę, a raczej to był jej monolog o wspaniałości Nialla.
Gdy odeszła, jeszcze chwilę zostaliśmy w wodzie, ale zaczęło się robić zimno więc postanowiliśmy wrócić do domu. Cali mokrzy weszliśmy do holu. Pani Wiola – gosposia dziwnie się patrzyła, ale uśmiechnęła się tylko i podała mi ręczniki.
Poszliśmy na górę. Harry jeszcze raz wskazał mi łazienkę i powiedział, że jak będę gotowa to mam dać mu znać. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w zwiewną sukienkę w kwiatki, do tego sandałki, poprawiłam włosy, makijaż i udałam się do pokoju Harrego.
- Jestem gotowa – powiedziałam pukając do drzwi.
- Super. Więc możemy iść. Pokażę Ci miasto. I tak na przyszłość to nie musisz pukać. Czuj się jak w domu. – powiedział.
Było mi bardzo miło, że traktował mnie tak ciepło i zachowywał jakbyśmy znali się od dziecka.
Wyszliśmy na zewnątrz i znów spotkaliśmy się z tysiącem fanek.
- Witaj w moim świecie! – powiedział, łapiąc mnie za rękę, abyśmy nie zgubili się w tłumie fanek i udaliśmy się w kierunku centrum Londynu. 


**
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Jakoś jak go pisałam kilka tygodni temu wydawał się lepszy, ale teraz jak tak czytam to dno. No, ale cóż.. Nie wiem czy jest sens dodawać następne rozdziały..W ogóle ktoś to czyta? : o

10 komentarzy:

  1. Ja to czytam! i... T O J E S T Ś W I E T N E!!! :3
    @SmileFoorMee

    OdpowiedzUsuń
  2. Gejasie ty moj, ja tez czytam!! HUHUHUHU. HORAN LUBIC!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, fajne. :)
    Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jest nie marudź!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział .
    chciała bym zaprosić cię na bloga mojej koleżanki którą wspieram w pisaniu o 1d
    bardzo krucho u niej z komentarzami ..
    PROSZĘ O WEJŚCIE !
    http://mystoryondirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ja właśnie przeczytałam i bardzo mi sie podoba i mam szczerą nadzieję, że rozwiniesz wątek Niallera <3 :D

    zapraszam do mnie
    http://thetruthisall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. podoba mi się bardzo, bd czytać i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie wszystko opisane :D
    Mam nadzieje, że szybko dodasz nn, bo na pewno tu jeszcze wpadnę :P Jak na 3 rozdziały to już mnie wciągnęłaś :) Co do informowania cb na tt to nie zbyt, bo nie mam, ale mogę albo tu albo na gg :D

    OdpowiedzUsuń
  9. FAjny fajny ;) Dziekuje za komentarz zapraszam na moj drugi blog http://ifimlouderwouldyouseeme.uchwycone-chwile.pl/ Kate xx

    OdpowiedzUsuń