wtorek, 28 sierpnia 2012

15. Never Gonna Stop

- Powiedz coś, cokolwiek… proszę … - ­wyszeptałam ze łzami w oczach
- ­Angelika, ja … - zaczął – ja chyba nie mogę być z kimś, kto mi nie ufa. Zaufanie to podstawa związku, prawda? A w naszym widocznie go nie ma …
- Czy …czy ty ode mnie odchodzisz Harry? – spytałam łamiącym się głosem 

- Kocham Cię i łączy nas coś cudownego, ale… Ty mi nie ufasz – powiedział, a ja zauważyłam pojedyncze łzy spływające mu po policzkach.
- Czyli to koniec? Po tym wszystkim, co przeszliśmy? Harry, ufam Ci i wiem, że to wygląda inaczej, ale …
- Myślę, że musimy zrobić sobie przerwę, muszę to sobie wszystko poukładać w głowie… - powiedział i musnął delikatnie moje usta, a ja w tym samym momencie wybuchłam płaczem. Zostawił mnie. Tak po prostu mnie zostawił. Wyszedł z pokoju, a ja ukryłam twarz w poduszce. Wszystko. Wszystko zniknęło, cały sens mojego życia wyszedł razem z nim i zniknął za tymi drzwiami. Przerwę? Co on sobie myśli? To tak jak „zostańmy przyjaciółmi” czyli „Twój kot zdechł, ale możesz go zatrzymać”. To wszystko było cholernie popieprzone. Przerwę? Czyli co? Mam tu siedzieć i czekać  aż on wróci i zlituje się nade mną? Mam patrzeć na osobę, którą kocham każdego dnia i czekać, aż któregoś dnia powie : „Hej, Angelika. Koniec przerwy. Witaj z powrotem”. Czy my jesteśmy w podstawówce? Nie wiedziałam, co o tym myśleć.„Nigdy Cię nie skrzywdzę, kocham Cię” – gówno prawda, pomyślałam i kolejny raz wybuchłam płaczem. Jaką naiwną idiotką jestem. Przecież to Harry. Harry Styles, gwiazda, która może przebierać w dziewczynach. Nic dziwnego. Mogłam się spodziewać, że byłam tylko kolejną zabawką. Ale to wszystko, te wszystkie słowa o tym jaka jestem dla niego ważna i jak mu zależy? Kłamał mi prosto w oczy? Jeżeli tak, to jest w tym doskonały, bo uwierzyłam w każde najmniejsze słowo.
Poszłam do pokoju, spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam. Tak po prostu wyszłam bez pożegnania z nikim, bez słowa, bo po co? Teraz już nic nie miało sensu, było mi wszystko jedno. Usiadłam na krawężniku i odpaliłam papierosa. Nie palę, nigdy nie paliłam, ale myślałam, że to chociaż trochę mi pomoże. Zakrztusiłam się dwukrotnie dymem i rzuciłam papierosa prosto w kałużę. Wstałam i szłam przed siebie nie wiedząc, co jest moim celem.
Zobaczyłam nadjeżdżający autobus, a w pobliżu przystanek. Nie myśląc wsiadłam do niego i pojechałam … no właśnie. Gdzie? Nie wiem, było mi wszystko jedno. Spojrzałam na zegarek. Minęły 3 godziny odkąd opuściłam Londyn. Londyn – miasto, które już zawsze będzie mi się kojarzyć z miłością. Londyn. Właśnie Londyn, bo to tam poznałam miłość swojego życia. Myśląc o tym po policzku mimowolnie zaczęły spływać mi łzy.
- Nie będę płakać, bo po co. Przecież świat się nie skończył, trzeba żyć dalej. – pomyślałam, ale nie pomogło mi to w żadnym stopniu, bo tylko rozpłakałam się mocniej.
Nie wiedziałam, że jakiś człowiek, a raczej jego brak może tak działać na drugiego człowieka. Kochałam Harrego, tego mojego głupkowatego Harrego. Bez wątpienia. Brakowało mi go cholernie, jednak … go już nie było. I nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie. Mimo że go kocham, nie wiem czy potrafiłabym znów z nim być, gdyby chciał do mnie wrócić. Nie wiem. W tym momencie nic nie wiedziałam. Osoba, która za nic w świecie nie chciała mnie skrzywdzić, zrobiła to najmocniej jak tylko mogła, po raz drugi. Cóż za ironia losu.
- Proszę wysiadać panienko. – zobaczyłam twarz starszego faceta, który pochylał się nade mną i delikatnie pukał w ramię.
Podniosłam się z fotela na w pół przytomna i wyszłam z autobusu. Gdzie ja w ogóle jestem? Zresztą nieważne. Zatrzymam się w jakimś hotelu na kilka dni, znajdę jakąś pracę i wszystko jakoś się ułoży. Przeszłam kilka metrów, a moim oczom ukazała się wielka tablica z napisem: „WOLVERHAMPTON WELCOME” . Zamyśliłam się na chwilę zastanawiając się skąd znam tę nazwę. No tak, Liam. Dlaczego los musi być taki złośliwy? Dlaczego nie mogło mnie wywieźć do jakiegoś zupełnie nic nieznaczącego miasta?
- Angelika! – usłyszałam za sobą nieznajomy głos jakiejś kobiety. Odwróciłam się i za sobą ujrzałam dość wysoką blondynkę.
- Hej Angelika, co tu robisz? I gdzie jest Harry? – mówiła z szerokim uśmiechem. Nie miałam pojęcia kim ona była i skąd zna moje imię. Ah tak, na pewno fanka. One wiedzą wszystko, wiem, bo w końcu sama pół życia spędziłam na przeglądaniu Internetu w poszukiwaniu czegokolwiek związanego z One Direction.
- Hej, ehmm…

- Ruth – przedstawiła się dziewczyna i wyciągnęła rękę.
- Więc Ruth ehm… co ja tu robię?  Nic, kompletnie nic tu nie robię. A Harry ? Możesz powiedzieć wszystkim swoim przyjaciółkom Directionerkom, że ja i Harry to już koniec.
- Co? Ale jak to, przecież Harry jest na zabój w Tobie zakochany, kiedy się nie spotkamy to gada tylko o Tobie! O czym Ty mówisz?

- Kiedy się nie spotkacie!? Znasz Harrego? – spytałam oszołomiona.
- Emmm tak, bo ja jestem Ruth, siostra Liama. – powiedziała i znów szeroko się uśmiechnęła.  

Zajebiście… - powiedziałam na głos.
- Coś nie tak? – ­spytała zdezorientowana. 

- Nie, ja tylko po prostu… Jestem tu żeby zapomnieć o …. Stylesie, ale jak dotychczas wszystko dzieje się mi na złość. Przepraszam. Oczywiście bardzo miło Cię poznać …
- Mnie również. Gdzie mieszkasz?
- Właściwie to nigdzie, wsiadłam w pierwszy lepszy autobus i wywiozło mnie tutaj. Ładnie tu tak na marginesie.
- To chodź ze mną. Mamy wolny pokój po Liamie to możesz się zatrzymać jak długo chcesz.

- Nie, no coś Ty – odpowiedziałam bez namysłu, jednak już za chwilę zdałam sobie sprawę, że nie mam gdzie się podziać, a pieniędzy wystarczy mi zaledwie na kilka dni w hotelu.
- Ej, jesteśmy prawie rodziną – powiedziała i zaśmiała się.
Odwzajemniłam uśmiech i udałyśmy się w nieznanym mi kierunku.  

**

Wiem, że strasznie długo, ale 3 tygodnie byłam poza domem, a po drugie zupełnie straciłam wenę na tego bloga, dlatego też ten rozdział jest taki krótki.
Ale obiecuję, że zepnę się i napiszę coś dłuższego, jak tylko wpadnę na jakiś pomysł jak mają się sprawy dalej potoczyć. A może Wy mi powiecie? Piszcie w komentarzach, co dalej :) xx




czwartek, 26 lipca 2012

14. How Could You ?!


- Co ty pierdolisz? – krzyknęłam Liamowi prosto w twarz. – Jak możesz? Znam Harrego, kocha mnie i nigdy nie zrobiłby mi czegoś takiego.
Liam siedział tylko w milczeniu ze spuszczoną głową.
- Mówił, że mnie kocha, a ja wiem, że nie kłamie, nie skrzywdziłby mnie. Liam kurwa powiedz, że to nieprawda!
- Przykro mi. Jesteś moją przyjaciółką i zasługujesz, żeby wiedzieć i proszę Cię. Nie mów Harremu, że wiesz ode mnie. Obiecaliśmy mu, że to zostanie między nami i nikt nikomu nie piśnie słówka.
- To wszyscy o tym wiedzą? Świetnie. Ale dlaczego Liam!? –
wybuchłam płaczem.
Poczułam tylko jak silne ramiona Liama obejmują mnie w pasie, a ja nie mogłam powstrzymać łez.
- Dlaczego?! Co ze mną nie tak? Jak on mógł! – krzyczałam przez łzy. - Kiedy to się stało, z kim?!
- Czy to ważne? Aniela, on zdradził taką cudowną dziewczynę, jest już dla mnie nikim. Myślisz, że dlaczego nie jest tak dobrze już między nami? –
spytał.
Rzeczywiście. Ostatnio między chłopakami nie układało się najlepiej. Jednak w życiu bym nie przypuszczała, że to jest tego przyczyną.
- Bo jest zwykłym dupkiem i nie zasługuje na Ciebie. – odpowiedział ze stoickim spokojem.
Nie wiedziałam, co mam myśleć. Miałam ochotę w tej chwili wyrzucić Harremu, co o tym myślę. Kochałam go..nie. Nadal go kocham, a on zrobił mi coś takiego. Nie mogłam w to uwierzyć. Chciałam wiedzieć dlaczego, co zrobiłam nie tak. Dlaczego kłamał, że mnie kocha, bo gdyby naprawdę mnie kochał nigdy nie zrobiłby mi czegoś takiego. Co zrobiłam nie tak?
Nie wiem jak długo siedziałam w objęciach Liama, ale cieszyłam się, że to właśnie od niego się tego dowiedziałam. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Zerwałam się momentalnie i usłyszałam tylko wesołe:
- Cześć Misie, co tak smutacie?
- Jak mogłeś ! –
krzyknęłam tak głośno, że Liam, który wciąż siedział koło mnie, aż podskoczył. – Jak Ty mogłeś zrobić mi coś takiego! Jesteś kompletnym dupkiem!
Powiedziałam i wybiegłam z domu. Chciałam być sama. Potrzebowałam teraz tylko tego, aby móc spokojnie wszystko przemyśleć. Spokojnie przemyśleć… taaa, ciekawe jak miałam to zrobić, kiedy czułam, że zaraz eksploduję. Szłam przed siebie, zaczęło się ściemniać i powoli zaczynało padać. Miałam to gdzieś. Nie wiedziałam gdzie idę, było mi wszystko jedno. Wszystko, co było mi potrzebne do szczęścia zostało kilka kilometrów za mną. Wszystko w co wierzyłam, wszystkie jego słowa w jednej chwili stały się jednym wielkim kłamstwem. Wszystko legło w gruzach. Padało coraz mocniej, a ja szłam jakąś wąską nieoświetloną uliczką, której zupełnie nie kojarzyłam. Było mi już wszystko jedno. Usiadłam pod ścianą, schowałam głowę między kolana, a łzy same napływały mi do oczu. Chciałam, żeby tu był, przytulił mnie i powiedział, że to nieprawda, że mnie kocha i że to wszystko, co usłyszałam to jedno wielkie kłamstwo. Ale po co Liam miałby kłamać? Był moim przyjacielem, wiedział, że mnie tym skrzywdzi jak niczym innym, a tego by nie chciał, prawda?
Nagle zauważyłam mocne światło samochodu, które oślepiło mnie tak, że na kilka minut straciłam wzrok. Usłyszałam tylko ten głos, który tak bardzo pragnęłam, aby wypowiedział te 3 magiczne słowa : TO WSZYSTKO KŁAMSTWO. Poczułam jak mnie przytula, ale odepchnęłam go stanowczym ruchem. Pierwszy raz w życiu to zrobiłam. Było mi tak cholernie źle. Pragnęłam teraz tego najbardziej, czuć jego ciepło, jego zapach, jego dotyk, po prostu jego.
- Kochanie … - zaczął, ale nie pozwoliłam mu skończyć.
- Nie mów tak do mnie! – wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Powiedz mi o co chodzi? Co ten dupek znów wymyślił, aby nas skłócić?
- Jaki dupek, że niby Liam? Liam jest moim przyjacielem, jedynym jak się okazuje, bo ty na pewno nim nie jesteś! Powiedział mi prawdę, na którą Ciebie nigdy nie było stać. Dlaczego to zrobiłeś? Kurwa, kochałam Cię i ty mówiłeś, że też więc dlaczego się pytam, kurwa dlaczego?!
Nie mogłam się pozbierać. Trzęsłam się z zimna, byłam cała przemoczona a do tego strumienie łez, których nie mogłam opanować. Znów poczułam ramiona Harrego na sobie. Tym razem nie miałam siły i nie chciałam go odrzucać.
- Czym sobie zasłużyłam na to? Mówiłeś mi kiedyś, że nie chcesz skrzywdzić żadnej kobiety, pamiętasz? To dlaczego?! Dlaczego mnie zdradziłeś, Harry kurwa, chcę wiedzieć!
Momentalnie się odsunął i krzyknął:
- Że co niby zrobiłem? Liam Ci to powiedział? Nie chciałbym być teraz w jego skórze – mówiąc to rzucił się w stronę samochodu.
- Harry! Stój! On jest moim przyjacielem i chciał żebym znała prawdę i jestem mu wdzięczna, że on niczego przede mną nie ukrywa. Daruj sobie i odpowiedz mi w końcu! Powiedz prawdę!
- Jak ty mogłaś mu uwierzyć! To nieprawda! To wszystko kłamstwo! Nie wiem co on ci tam powiedział, ale nie możesz mu wierzyć. On jest w Tobie zakochany, wszyscy to wiedzą i chwyta się już czegokolwiek, aby nas rozdzielić, naprawdę tego nie widzisz?! –
niemal krzyczał. Dobrze, że staliśmy w jakiejś zupełnie opuszczonej uliczce więc nikt nie mógł słyszeć naszego wzajemnego przekrzykiwania się. – Spójrz mi w oczy! – mówiąc to złapał mnie za głowę i skierował mój wzrok na niego – Kocham Cię, kocham Cię i zawsze będę, nie dam Cię skrzywdzić, a tym bardziej sam nigdy bym Cię nie skrzywdził. Nie zdradziłem Cię, musisz mi uwierzyć. – powiedział i pocałował mnie delikatnie.
- Harry, chciałabym w to wierzyć, ale …
- Nie ma tutaj żadnego ale! –
przerwał mi. – Wrócimy do domu i wyjaśnimy to wszystko! Nie stracę Cię przez jakieś kłamstwo mojego pseudo przyjaciela.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku samochodu. Nie wiedziałam, co myśleć. Miałam w głowie jeszcze większy mętlik niż kilka chwil temu. Że niby Liam jest we mnie zakochany? Może to co mówił w szpitalu i ta noc w Polsce mogłyby o tym świadczyć, ale przecież wyjaśniliśmy sobie wszystko później i przyjął do wiadomości, że się tylko przyjaźnimy. Tak przynajmniej myślałam.
- Liam, Ty kłamco jebany! – krzyczał Harry już od wejścia.
- Uspokój się – upomniałam go.
- Jak mam być spokojny jak moje szczęście oddala się ode mnie z każdą chwilą przez jakiegoś skończonego idiotę?
Liam siedział jakby nigdy nic na kanapie i zajadał się popcornem oglądając jakiś film w telewizji.
- Coś Ty sobie myślał? – Hazza krzyknął jak tylko go zobaczył. Stałam obok i załzawionymi oczami patrzyłam na Liama. – Myślałeś, że nagadasz jej jakiś bzdur, a ona ot tak Ci uwierzy w każde słowo?
- Uwierzyła –
powiedział w ogóle niewzruszony.
- A więc mnie okłamałeś? – krzyknęłam na niego łamiącym się głosem. – Dlaczego?! Dlaczego się pytam!? Dlaczego pozwoliłeś, żebym tak cierpiała?
- Bo cię kocha i chciał nas rozdzielić i mieć Cię dla siebie, czyż nie tak Liam? –
wtrącił Harry.
- Wiesz, miałem Cię za inteligentnego człowieka, Liam. Jak mogłeś pomyśleć, że Ci się to uda?
- Udało, uwierzyła mi –
w końcu odpowiedział Liam. Tak bardzo znienawidziłam go w tym momencie. I on śmiał nazywać się moim przyjacielem. Uwierzyłam mu, bo ufałam mu, że nigdy mnie nie skrzywdzi i się przyjaźnimy. Jednak pomyliłam się bardzo, co do niego.
- Liam, jak mogłeś? Jak mogłeś pytam? Co Ci takiego zrobiłam, że na to zasłużyłam? – spytałam przez łzy.
- I ty się mnie jeszcze pytasz co? Rozkochałaś mnie w sobie, zrobiłaś nadzieję, a potem jak gdyby nigdy nic poszłaś sobie do tego dupka? – mówiąc to kiwnął głową w stronę Harrego.
- Ale Liam. Zawsze wiedziałeś, co czuję do Harrego, traktowałam Cię jak przyjaciela, nigdy nie robiłam Ci żadnych nadziei, zawsze otwarcie mówiłam czego chcę.
- Tak? A to, że się ze mną przespałaś to też było otwarte powiedzenie, że tylko się przyjaźnimy? –
krzyknął tak głośno, że reszta chłopaków momentalnie wbiegła do pokoju.
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Stałam osłupiała i nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. Coś, co do końca miało zostać naszą tajemnicą właśnie wyszło na jaw. Nie chciałam widzieć miny Harrego. Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Wiedział, że spałam z kimś w Polsce, ale tego, że był to jego przyjaciel z zespołu nie mógł się spodziewać. Czułam się źle przez cały ten czas nie mówiąc mu o tym, ale robiłam to ze względu na dobro chłopaków. Nie wiedziałam jaka będzie reakcja Harrego. Bałam się spojrzeć mu w oczy, ale z drugiej strony ulżyło mi, że nie mam już przed Hazzą żadnych tajemnic. Stał prawie tak samo osłupiały jak ja po tym co usłyszał.
- Harreh … - powiedziałam.
- Spałaś z nim?!
- Harry, ja …
- Spałaś z nim! Nie wierzę! –
sam sobie odpowiedział. – Zdradziłaś mnie, a sama uwierzyłaś temu dupkowi, że ja to zrobiłem.
- Harry, ja Cię nie zdradziłam, przysięgam! To było wtedy, w Polsce, pamiętasz?
Spojrzałam na niego. Nie wiedziałam, co jeszcze mogę powiedzieć.
- Harry, ja Cię przepraszam. Ale nie byliśmy ze sobą, a Ty byłeś z tą Sashą. Wiesz jak się czułam? A Liam… Liam był przy mnie i myślałam, że chce być przyjacielem, ale pomyliłam się i to bardzo – mówiąc to spojrzałam na Liama.
- Nienawidzę Cię! Jak mogłeś mi to zrobić? Mi i swojemu przyjacielowi? Zadowolony, że udało Ci się nas rozdzielić? Osiągnąłeś cel! – wykrzyczałam mu prosto w twarz i ponownie wybuchłam płaczem.
- O czym Ty mówisz? – odezwał się w końcu Harry. – Nie rozdzielił nas. Nikt tego nie zrobi, a zwłaszcza taki fałszywy idiota. – mówiąc to pocałował mnie czule. – Boli mnie jedynie … - kontynuował – że mi nie zaufałaś, że uwierzyłaś Liamowi, że Cię zdradziłem… myślałem, że mi ufasz i wiesz, że nigdy bym Cię nie skrzywdził.
Widziałam łzy napływające mu do oczu.
- Harreh, nie płacz. Ja ci ufam, naprawdę. Kocham Cię! Zakochałam się od chwili, gdy zobaczyłam Cię w samolocie i od tamtej chwili tylko Ty siedzisz mi w głowie. I zawsze będziesz.
- Słodkie do porzygu – wtrącił Liam.
W tym momencie w trybie natychmiastowym Harry zerwał się z miejsca i ruszył w kierunku Liama uderzając go pięścią prosto w twarz. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Liam upadł na ziemię łapiąc się za nos. Podniósł się i dostał drugi raz.
- A to za to jakim fałszywym przyjacielem zawsze byłeś. – skomentował i uderzył go trzeci raz.
- A to, że sprawiłeś, że moja dziewczyna, rozumiesz? MOJA dziewczyna płakała i cierpiała przez ciebie! Jesteś dla mnie nikim Liam, nikim.
Podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Odwróciłam się jeszcze, aby sprawdzić czy Liamowi nic nie jest. Wytarł ręką zakrwawiony nos i poszedł do łazienki.
- Harry, ja Cię naprawdę przepraszam, że mu uwierzyłam. Nie powinnam w Ciebie zwątpić.
- Masz rację. Nie powinnaś –
powiedział to takim oschłym tonem, że aż się przeraziłam.
- Po prostu, zawsze myślałam, że on jest moim przyjacielem, dotychczas nigdy mnie nie zawiódł więc nie miałam powodów, żeby mu nie wierzyć. Przepraszam…
Nie odpowiedział. Usiedliśmy w salonie, a Harry włączył telewizor. Widziałam, że nie ogląda, a jedynie intensywnie o czymś rozmyśla.
-
Harreh … Powiedz coś, proszę…

**
Za wszelkie błędy przepraszam, bo dodaję na szybko i nie zdążyłam nawet przeczytać tego drugi raz, ale mimo wszystko mam nadzieję, że się spodoba. 
Myślę, że teraz rozdziały będą pojawiały się nieco rzadziej... Niestety tak wyszło. 
Piszcie, co o tym myślicie i jakbyście chcieli, aby potoczyły się dalej ich losy;) 

środa, 18 lipca 2012

13. There's Us


Obudziłam się i widok jaki ujrzałam był tym, jaki chciałam oglądać już do końca życia. Jego zielone tęczówki z troską i miłością patrzyły się w moje zmęczone oczy. Jego bujne loki dumnie opadały na jego delikatną twarz, a chwilę potem kąciki jego ust powędrowały ku górze i mogłam ujrzeć jego cudowne dołeczki. Uśmiechnęłam się mimowolnie i dostałam całusa w usta.
- Dzisiaj wychodzisz – powiedział Harry i obdarował mnie kolejnym czułym całusem w usta.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! – powiedziałam i zarzuciłam mu ręce na szyję.
Odwzajemnił uścisk i trwaliśmy tak przez jakiś czas.
Byłam przeszczęśliwa. W ciągu tego tygodnia wszystko wróciło do normy. Nie jestem w ciąży. Liam zdawał się być jakby zawiedziony tą myślą jednak w naszym przypadku, w naszym wieku byłam mega szczęśliwa z negatywnego wyniku testu. Harry zapomniał o sprawie, jednak ona mnie nadal męczyła, bo nie chciałam mieć przed Hazzą żadnych tajemnic. Jednak nie mogłam tego zrobić ze względu na przyjaźń chłopaków. Liam także wydawał się inny. Nie unikał już mojego wzroku i nawet rozmawiał ze mną. Cieszyłam się niezmiernie, że wszystko może być jak dawniej.
Harry spakował moje rzeczy i opuściliśmy londyński szpital. Pogoda byłą cudowna. Na oko 35 stopni, albo i więcej. Słońce wysoko i żadnej chmurki, co było rzadkością w stolicy.
- Nie możemy zmarnować takiego dnia – powiedział Hazza i złapał mnie za rękę, prowadząc w stronę samochodu.
- Co masz na myśli? – spytałam zaciekawiona.
- Zobaczysz – powiedział i cmoknął mnie w policzek.
Przyznam, że nie byłam ani trochę zmęczona. Pewnie dlatego, że przez ostatni miesiąc w szpitalu nic innego nie robiłam jak tylko spałam. Siedziałam jak na szpilkach, bo już chciałam wiedzieć, co Hazza dla nas przygotował.
- Jesteśmy! – powiedział z ogromnym uśmiechem, parkując samochód w pobliżu jakiegoś lasu.
- Hmmm … Las … Przyznam szczerze, że tego się nie spodziewałam.
Nic nie odpowiedział. Uśmiechnął się tylko tajemniczo i chwycił mnie za rękę. Szliśmy tak pierwszy raz odkąd byliśmy ze sobą. Cóż. Ten miesiąc, który jesteśmy parą przeleżałam w szpitalu. Szliśmy wąską ścieżką przez las, słońce przygrzewało i słychać było tylko nasze oddechy i śpiew ptaków. Harremu nie znikał uśmiech z twarzy. Miałam przeczucie, że to nie wszystko.
- Ślicznie tu – powiedziałam chcąc przerwać chwilową ciszę, która nie była ani trochę niezręczna.
- Cieszę się, że Ci się podoba – powiedział i pocałował mnie delikatnie.
Szliśmy jeszcze chwilę, aż pomiędzy drzewami ujrzałam ogromne jezioro. Zmierzaliśmy w jego kierunku. Było tak błękitne, tak czyste i tak przyjemne jak nigdy. O dziwo, że w takim pięknym miejscu nie było ani jednej żywej duszy. Ani trochę mi to nie przeszkadzało jednak było to trochę zadziwiające.
- Jak tu pięknie! – powiedziałam zachwycona.
- Witaj nad naszym jeziorem – powiedział Harry obejmując mnie w pasie i przyciągając do siebie.
- Jak to NASZYM jeziorem?
- Po prostu. Kupiłem je, jak leżałaś w szpitalu, żebyśmy mogli mieć takie miejsce, w którym nikt nas nie znajdzie, żebyśmy mogli tu przyjść o każdej porze dnia i nocy i mieć tylko siebie.
- Boże, Harry. Ja nie wiem, co powiedzieć! Tu jest cudownie!
- Nic nie mów, po prostu chodź ze mną! –
powiedział łapiąc mnie za rękę.
Podeszliśmy nad brzeg, przy którym przyholowany był piękny biały jacht. Był pewnie większy niż cały mój dom w Polsce.
Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieję. Raz, że mój chłopak, HARRY STYLES kupił nam ogromne, przepiękne jezioro w środku cudownego lasu, do tego wchodzę właśnie na najcudowniejszy jacht pod słońcem, który jak mniemam Harry także kupił.
Jacht był wprost nie do opisania. Wyglądał jak 6gwiazdkowy hotel. Sypialnia, która wyglądała jak 93329898192gwiazdkowy apartament, dwie, przestronne, wypełnione światłem łazienki, salon z ogromnym telewizorem i super wygodną sofą oraz ogromna kuchnia łączona z jadalnią i wielkim barem. Zaniemówiłam. Przecież nie musiał. Wystarczyłby mi namiot i śpiwór. I On oczywiście.
- Boże, Harry, tu jest cudownie! – krzyknęłam i pocałowałam go namiętnie.
Gdy już oderwaliśmy się od siebie, poszliśmy do baru, Hazza wziął w jedną rękę szampana, w drugą dwa kieliszki i poszliśmy schodkami w górę, aby móc rozkoszować się tą piękną pogodą i wspaniałymi widokami. Położyliśmy się, Harry otworzył szampana i ruszyliśmy w rejs. Mimo, że to było jezioro, to nie było widać drugiego brzegu. Wiedziałam, że jest ogromne, ale nie myślałam, że aż godzinę zajmie, aby dopłynąć do punktu, z którego będzie zauważalny drugi brzeg.
- Mówiłam już, jak tu jest pięknie? – spytałam po kolejnym kieliszku szampana.
- Tylko jakieś milion razy – zaśmiał się, odłożył najpierw swój kieliszek, potem mój i pocałował mnie namiętnie. Czułam jak całe jego ciało płonie i to nie tylko ze względu na temperaturę i palące słońce. Przyciskał mnie mocno do siebie, a ja nie protestowałam. Pragnęłam go tak samo jak on mnie. Całowaliśmy się tak zachłannie przez bardzo długi czas.
- Pójdę po szampana – zaproponował jak już oderwaliśmy się od siebie.
- Wolałabym, żebyś został ze mną, nie chcę się z Tobą rozstawać, ani na chwilę.
- To zajmie sekundę, ale jeżeli chcesz to chodź ze mną –
uśmiechnął się i wyciągnął rękę, aby pomóc mi wstać.
Chwyciłam jego dłoń i poderwałam się do pionu tak szybko, że aż zakręciło mi się w głowie. Zachwiałam się i usłyszałam tylko śmiech Harrego.
- Mocnej głowy to ty nie masz – powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Odezwał się „Pan 3 drinki i nie wiem co robię” – odpyskowałam mu i dźgnęłam w bok.
Zeszliśmy na dół. Usiadłam w salonie i włączyłam klimatyzację. Za chwilę dołączył do mnie Harry z kolejną butelką szampana w ręku. Potem kolejną i kolejną.
Nie pamiętam, co się działo do chwili, gdy znaleźliśmy się u progu sypialni. Całowaliśmy się namiętnie, a delikatna dłoń Hazzy wylądowała pod moją bluzką. Zrzucił z siebie swoją koszulkę Jacka Willsa i wciąż się całując ruszyliśmy w stronę łóżka. Każdy jego ruch był nie do opisania, chciałam go tak mocno od chwili, gdy go zobaczyłam, a teraz był cały mój. Przycisnął mnie mocno do siebie, złapał w pasie i położył na łóżku, po czym sam położył się nade mną. Złapałam za jego pośladki. Jego idealne pośladki. Były one bezwątpienia moją ulubioną częścią jego ciała, zaraz po świetnie wypracowanej klacie. Jedną rękę skierowałam w kierunku jego nagiego już torsu, a on złapał mnie za włosy i zaczął się nimi delikatnie bawić. Zaczął całować mnie po szyi. Uwielbiałam to. Zapominałam wtedy o wszystkim i poddawałam się całkowicie chwili. Rękoma ściągnął ze mnie koszulkę i jedną rękę skierował w kierunku moje brzucha.
Przerwał na chwile i spojrzał mi głęboko w oczy:
- Jesteś pewna, że tego chcesz? Kocham Cię, ale nie chce, żebyś myślała, że plotki na mój temat to prawda.
- Harry, znam Cię i też Cię kocham nad życie. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz.
Uśmiechnął się i ponownie nasze języki złączyły się w jedność. Potem wszystko działo się już szybko. Niemal zerwał ze mnie stanik i spódniczkę w kwiatki. Całował mnie po całym ciele, a ja w tym czasie pomogłam mu zsunąć z siebie spodnie. Pragnęłam go coraz bardziej z każdą chwilą. Znów zbliżył się do mojej twarzy i językiem przejechał po moich wargach. Po chwili zorientowałam się, że oboje leżymy już zupełnie nadzy. Błądziłam rękoma po jego plecach i pośladkach w czasie, gdy on zbliżał się do mnie coraz bardziej. Przycisnął mnie do siebie i w końcu poczułam go w sobie. Jęknęłam z bólu, ale i też ogromnej rozkoszy. W końcu marzyłam o tej chwili od bardzo dawna, a moje marzenia właśnie się spełniały. Harry był bardzo delikatny. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego po nim, zważywszy na jego porywczą naturę i charakter. Jednak byłam zaskoczona w pozytywnym sensie. Hazza złapał mnie w pasie i przekręcił tak, że teraz to ja byłam na górze. Złapał mnie za pośladki i ponownie przyciskał stanowczymi ruchami do siebie. Obsypywałam go pocałunkami, a ręce niemal cały czas spoczywały na jego torsie. Spędziliśmy tak upojne 2, albo i 3 godziny i mogłabym zostać tam jeszcze przez drugie tyle jednak dopłynęliśmy do brzegu, gdzie czekały kolejne niespodzianki.
- Nie chcę stąd iść! – powiedziałam i objęłam go mocno, tak, aby móc poczuć całe jego rozgrzane, nagie ciało na sobie.
- Wrócimy tu nie raz, obiecuję! – powiedział i pocałował mnie kolejny raz.
Gdy opuszczaliśmy łódź, moim oczom ukazał się śliczny drewniany domek nad brzegiem jeziora otoczony małym ogródkiem z hamakiem, huśtawką i jacuzzi.
- Nie wierzę! – powiedziałam tylko i spojrzałam na Harrego.
- To wszystko dla Ciebie! – powiedział i pocałował mnie namiętnie. – A raczej dla nas – powiedział i kontynuował całowanie.
Mogłabym spędzić tu resztę życia. Było tu wszystko, co do szczęścia potrzebne – Harry.
Czego chcieć więcej jak ma się u boku tak wspaniałego człowieka? Spojrzałam na niego i wyszeptałam tylko ciche „Dziękuję”.
- Nie dziękuj, to dla nas, żebyśmy mogli przeżywać wspólnie więcej takich chwil.
- Nawet nie wiesz jak Cię kocham. Nikt nie był dla mnie taki wspaniały jeszcze nigdy! – odpowiedziałam.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, bo wtedy ja też jestem – powiedział i poszliśmy zobaczyć domek.
Był cudowny. Zresztą spodziewałam się tego. Był wspaniały jak cała reszta. Nie był duży, ale dla naszej dwójki na takie wypady, był idealny.
Słońce już zachodziło więc postanowiliśmy udać się nad brzeg, aby obejrzeć zachód wspólnie nad jeziorem. Harry był takim romantykiem. Nigdy nie przypisałabym mu tej cechy, gdybym nie znała go osobiście. Wydawał być się twardym i stanowczym facetem. Jednak był on strasznie uczuciowy i angażował się we wszystko, co robił. Kochałam go za to jeszcze bardziej.
- Nie powinniśmy już wracać? – spytałam mimo, że wcale tego nie chciałam.
- Obawiam się, że musimy spędzić tą noc tutaj, bo niestety nie mogę jeszcze prowadzić – powiedział wskazując na 6 opróżnionych butelek po szampanie.
Fakt. Zupełnie o tym nie pomyślałam. Jednak nie przeszkadzało mi to. Byłam szczęśliwa, że możemy spędzić więcej czasu tylko we dwójkę, tutaj, sami, w tym cudownym miejscu, z cudownym człowiekiem.
- To nawet lepiej – odpowiedziałam i zaczęłam go całować, aż do momentu, gdy wylądowaliśmy ponownie w sypialni. Była bardzo mała, jednak przytulna i dawała niesamowity klimat. Wszędzie zapalone były małe świeczki i pachniało delikatnie różami, a obok nagi Harry. I czego chcieć więcej?
Zbudziło nas wschodzące słońce. Przeciągnęłam się i obróciłam na drugi bok, aby móc spojrzeć na idealną twarz Harrego, ale nie zastałam go już w łóżku. Ubrałam się i poszłam do kuchni sądząc, że pewnie właśnie szykuje nam śniadanie jak to miał w zwyczaju.
Ku mojemu zdziwieniu nie było go tam. Poszłam do salonu, a nawet łazienki jednak nigdzie go nie było.
- Harry! – krzyknęłam, jednak odpowiedziała mi cisza.
Zaczynałam się martwić. Chwyciłam telefon i wybrałam odpowiedni numer. Usłyszałam tylko dźwięk telefonu Hazzy leżącego na szafce nocnej.
- Świetnie – pomyślałam i wybiegłam przed dom.
Harry siedział nad brzegiem i zdawał się intensywnie o czymś rozmyślać. Przysiadłam się do niego i dałam mu całusa na powitanie mówiąc, żeby nigdy więcej tak nie znikał.
- Co jest?
- Musimy wracać, bo za 2 godziny mamy próbę z chłopakami.  –
odpowiedział
- Jasne, ale jeszcze kiedyś tu wrócimy, prawda?
- Oczywiście, przecież obiecałem –
uśmiechnął się i pomógł mi wstać.
W domu byliśmy niespełna godzinę później.
Przywitałam się z Zuzą i zostałam zmuszona do szczegółowego opowiedzenia o wczorajszym dniu i dzisiejszej nocy. Chłopcy mieli wrócić dopiero wieczorem więc postanowiłyśmy odwiedzić jakieś centrum handlowe. Poszłam poprawić makijaż i gotowa zbiegłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu nie zastałam tam Zuza, a Liama. Dziwne. Przecież mieli wrócić dopiero za kilka godzin. I dlaczego jest sam?
- Możemy pogadać? – zapytał nieśmiało.
- Jasne – powiedziałam i skierowałam się w stronę kanapy. – Czemu tak wcześnie? I czemu sam?
- Musiałem. Może nie być innej okazji, a lepiej, żebyś dowiedziała się już teraz. Nie chciałem Ci mówić tego wcześniej, bo nie chciałem, żebyś cierpiała, ale musisz wiedzieć, zasługujesz na to.
Nie wiedziałam zupełnie do czego zmierza. W końcu wszystko zaczęło się układać, już zawsze miało być idealnie, a teraz miałam dowiedzieć się czegoś, czegoś strasznego wnioskując po jego minie.
-
Jak leżałaś w szpitalu … ten miesiąc …
- Tak, to było okropne, pamiętam jak któregoś dnia … - zaczęłam, ale przerwał mi Liam:
- Harry Cię zdradził …
 

** 

Od razu zapowiadam, że jutro wyjeżdżam i rozdziały nie będą się pojawiały przez najbliższy tydzień :(
Nie podoba mi się ten rozdział .. Chciałam zostawić Was z czymś dobrym, a tu taka lipa..
Ale jak wrócę i będę miała wenę obiecuję poprawę ;D
Czytasz? Kliknij w ankiecie obok, będę wiedziała, czy mam dla kogo pisać xx

poniedziałek, 16 lipca 2012

12. Kiss Kiss Kill Kill


To było cudowne uczucie ujrzeć znów Londyn. Miejsce, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Ale jeszcze wspanialszym uczuciem było znów zobaczyć przyjaciół, którzy czekali na lotnisku. Byłam szczęśliwa, jak nigdy, że mogłam wrócić do tego lepszego świata i to jeszcze u boku Harrego, Harrego mojego chłopaka. Jak to cudownie brzmi. Widziałam, że też był szczęśliwy jak nigdy, uśmiechał się bez przerwy i co chwile całował mnie niespodziewanie. Nie mogłam uwierzyć, że to się działo naprawdę.
Wróciłam do swojego „starego” pokoju, rozpakowałam walizki i poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy wychodziłam z łazienki stał tam Harry, na którego widok krzyknęłam na cały głos.
- Nie rób tego nigdy więcej, bo dostanę zawału! – powiedziałam
- Nie mogłem się po prostu doczekać, aż wyjdziesz – odpowiedział i pocałował mnie. Za każdym razem, gdy nasze wargi dotykały się wzajemnie, miałam dreszcze i ciarki przechodziły przez całe moje ciało. Znałam go tak krótko, ale wiedziałam, że to właśnie z nim chcę być już na zawsze.
- Chodźmy na obiad – powiedział, gdy już oderwaliśmy się od siebie.
- Dobrze, tylko zostawię rzeczy w pokoju – odpowiedziałam i cmoknęłam go szybko.
Gdy byłam jeszcze w pokoju, aby poprawić makijaż usłyszałam na dole znajomy śmiech Lux. Musiała przyjść, gdy się kąpałam. Słyszałam tylko jej słodziutki śmiech. Stęskniłam się za nią tak samo bardzo jak za całą resztą. Postanowiłam szybko pobiec, aby się z nią przywitać. Gdy zbiegałam po schodach poczułam tylko jak potykam się o jedną z jej zabawek. Pamiętam tylko jak spadam i jak życie przeleciało mi przed oczami. A także jak uderzam się w głowę i ten przeszywający ból.
Obudziłam się w szpitalu. Nie pamiętam jak się tam znalazłam, co się stało, co mi jest, ale gdy otworzyłam oczy zobaczyłam przerażoną twarz Hazzy i jego bujne loki opadające dumnie na czoło, gdy nachylał się nade mną. Za nim zobaczyłam też resztę przyjaciół. Zerwali się z krzeseł jak tylko się obudziłam i podbiegli do mnie całując mnie i mówiąc jak to dobrze, że nic mi nie jest. Czułam się fatalnie. Byłam podłączona do tysięcy rurek, kilka kroplówek tkwiło w moich rękach, a na głowie miałam bandaż.
- Jak się cieszę, że w końcu się obudziłaś. Tak się bałem – powiedział Harry i pocałował mnie. Zapomniałam w tym momencie o wszystkim, co mnie bolało. Cieszyłam się, że jest tu ze mną i zaraz zabierze mnie do domu.
- Dziękuję, że jesteś. A teraz pomóż mi wstać i jedziemy do domu – powiedziałam próbując podnieść się z łóżka jednak poczułam tylko silny ból w całym ciele i natychmiast wróciłam do pozycji wyjściowej. Co mi właściwie było ? Przecież tylko spadłam ze schodów. Mogłam być co najwyżej potłuczona, kilka siniaków i to wszystko.
- Obawiam się, że to niemożliwe tak po prostu pójść do domu po tygodniu śpiączki.
- TYGODNIU? –
niemal krzyknęłam. – Przecież tylko spadłam ze schodów i to było maks 3 godziny temu! Po prostu zemdlałam. To wszystko.
- Przykro mi kochanie, niestety nie. Jak Cię tu przywiozłem nie było z Tobą najlepiej, stąd te wszystkie aparatury. Idźcie zawołać lekarza i powiedzcie, że się obudziła. –
powiedział do reszty przyjaciół i zostaliśmy już sami. Przytulił mnie. Tego tylko mi było trzeba w tym momencie. Opowiedział mi w tym czasie jak to się stało i jak strasznie bał się, że mógł mnie stracić już na zawsze, ale też jak był szczęśliwy, gdy otworzyłam oczy i od razu go poznałam, gdyż lekarze podejrzewali utratę pamięci.
Do sali wszedł lekarz z wielką tacą leków i zastrzyków. Nienawidziłam igieł więc postanowiłam udawać, że czuję się świetnie, aby tylko ominął mnie którykolwiek z nich.
- Dzień dobry ! – przywitałam lekarza – Dziękuję za opiekę, ale teraz mogę już iść. Proszę mnie odpiąć od tych wszystkich rurek. – uśmiechnęłam się i zdałam sobie sprawę, że nawet taki delikatny uśmiech sprawia mi ból.
- Obawiam się, Angeliko, że to niemożliwe. Musimy podać pani lek, skoro już się pani obudziła, aby zapobiec krwotokowi wewnętrznemu.
- Jakiemu znowu krwotokowi? –
powiedziałam oburzona.
- Otóż wstrząs był bardzo silny i z badań wynikło, że wiele z narządów wewnętrznych zmieniło swoje położenie. Nieznacząco i nie wymaga to interwencji jednak przy tym kilka z naczyń krwionośnych uległo naruszeniu i w każdej chwili może dojść do krwotoku. – tłumaczył lekarz.
- No dobrze, to Pan da mi ten lek, a potem mogę sobie iść? – spytałam, bo już jak najszybciej chciałam wrócić do domu i spędzać czas jak dawniej z Harrym.
- Musi pani zostać pod obserwacją przez kilka dni. Jeżeli będzie wszystko dobrze, po kilku dniach będzie mogła pani wrócić do domu. A teraz mam kilka pytań do pani, gdyż lek ten jest bardzo silny i muszę wiedzieć o pani kilka rzeczy. Czy chce pani, aby pani chłopak opuścił salę? – spytał lekarz.
- Nie, skąd. Chcę żeby tu był cały czas. – powiedziałam i złapałam go za rękę. Harry uśmiechnął się, a lekarz zaczął zadawać jakieś głupie pytania o alergie, choroby przewlekłe i takie tam.
- I jeszcze ostatnie pytanie. Czy istnieje prawdopodobieństwo, że jest pani w ciąży?
- Nie –
odpowiedziałam bez namysłu. Jednak w tej chwili do sali wszedł Liam z Zuzą i przypomniałam sobie w jednej chwili o incydencie sprzed tygodnia. Spuściłam wzrok, następnie spojrzałam na Hazzę, który wciąż siedział uśmiechnięty i widziałam radość w jego oczach. Nie chciałam, żeby się dowiedział. To miało być na zawsze tajemnicą, do której nigdy nie będziemy musieli wracać, jednak sytuacja była wyjątkowa i musiałam powiedzieć o tym lekarzowi ze względu na własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo być może mojego dziecka, bo dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, że się nie zabezpieczyliśmy, co było dla mnie nie do pomyślenia. Jak mogłam być taka nieodpowiedzialna. Dziwiłam się sama sobie, jednak wtedy to wszystko działo się tak szybko i nie miałam czasu o tym myśleć. 
- Właściwie to … - zaczęłam i spojrzałam na Harrego. – Właściwie to jakieś tam prawdopodobieństwo istnieje. – dokończyłam i spuściłam wzrok, bo nie chciałam za nic w świecie zobaczyć teraz miny Harrego.
- Dziękuję to by było na tyle. Musimy tylko sprawdzić, czy jest pani w ciąży. Zaraz przyślę pielęgniarkę, żeby pobrała krew. – powiedział lekarz i wyszedł z sali.
Zapadła cisza. Tak niezręczna jak nigdy. Nie miała odwagi spojrzeć na Harrego. Wciąż trzymał moją rękę, ale czułam w tej ciszy jak jego i moje serce zaczyna bić o 100 procent szybciej.
- Przecież nie spaliśmy ze sobą – przerwał ciszę Harry taki głosem, którego nigdy w życiu nie chciałabym ponownie usłyszeć. Widziałam jak go to bolało, jednak nie zdradziłam go. Nie byliśmy ze sobą, a on był z Sashą. Nie chciałam mu mówić o tym ze względu na Liama i Danielle. Kochałam Liama jak brata i nie chciałam, aby przeze mnie jego związek się rozpadł. Obiecaliśmy sobie, że nikomu o tym nie powiemy i zamierzałam dotrzymać danego słowa.
Nie odpowiadałam. Nie wiedziałam zwyczajnie, co mam mu powiedzieć. Byłam gotowa na najgorsze, na to, że mnie zostawi. Nie dziwiłabym mu się. Nie wiedziałam co robić. Chciałam, żeby już coś powiedział, bo to milczenie było jeszcze gorsze.
- Nie martw się. – powiedział po chwili. – Jeśli jesteś w ciąży, to damy radę. Będę je traktował jak swoje. Obiecuję. – powiedział i pocałował mnie.
Takiej odpowiedzi w życiu się nie spodziewałam. Liczyłam na tysiące pytań, ale nie. On nie oczekiwał żadnych wyjaśnień. Był taki wyrozumiały i byłam mu wdzięczna, jednak bolało mnie, że nie mogę być z nim szczera.
- Nie jesteś  na mnie wściekły? – spytałam zdziwiona.
- Nie kochanie. Nie byliśmy razem, zraniłem Cię i miałaś prawo. Nie będę pytać, bo i tak żal mi czasu, żeby polecieć do Polski i zrównać z ziemią tego kolesia, bo wolę być teraz przy Tobie. – powiedział i przytulił mnie. Spojrzałam na Liama, który zdawało mi się, że miał łzy w oczach. Zdziwiło mnie to, gdyż w życiu nie spodziewałam się takiej reakcji. Płakał, bo bał się, że jestem w ciąży i Danielle się dowie? Nie miałam pojęcia dlaczego.
- Harry, czy mógłbyś przynieść mi wodę? – poprosiłam, a ten bez namysłu zerwał się i poszedł do sklepu. Zostałam sama z Liamem, tak jak tego chciałam.
- O co chodzi? Widziałam, że płaczesz. Nie martw się, Danielle się nie dowie. – powiedziałam, żeby go pocieszyć.
- Ale tu nie o to chodzi. Wiesz jaki byłem szczęśliwy jak powiedziałaś, że być może jesteś w ciąży i że nosisz nasze dziecko? Moje, a nie Harrego. To jest moje dziecko i ja chcę je wychować, chcę żeby miało prawdziwego ojca. Chcę z nim grać w piłkę, albo pleść jej warkoczyki. Ja, rozumiesz? A nie jakiś Harry. Nie będę mógł patrzeć jak moje dziecko wychowuje ktoś inny. – mówił, a z oczu leciały mu coraz większe łzy.
Zaniemówiłam. Znów nastała cisza. Nie widziałam co powiedzieć. Nie wiedziałam, że Liam tak właśnie zareaguje na wieść o ciąży.
- Angelika, ja Cię kocham. I to ja powinienem z Tobą być. I z naszym dzieckiem.
- Nie wiadomo jeszcze. Może nie jestem w ciąży. –
przerwałam mu.
- Ale jeśli tak … to mimo wszystko jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, że to właśnie Ty nosisz moje dziecko, bo właśnie takiej matki chcę, dla swoich dzieci – powiedział i podszedł do mnie, aby mnie przytulić.
Byłam w rozsypce. Pogubiłam się zupełnie. Kochałam Harrego nad życie i to z nim chciałam być. Jednak Liam też był dla mnie kimś bardzo ważnym i wyjątkowym. I to być może jego dziecko nosiłam właśnie pod sercem.
- Liam, ja …
- Wiem. Kochasz Harrego. To szczęściarz, mówiłem Ci to już. –
nie pozwolił mi skończyć.
- Przykro mi - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
Widziałam tylko kolejne łzy napływające mu do oczu. Po chwili sama czułam, że zaraz eksploduję i wybuchnę płaczem z tej bezradności. Liam był cudowny i zasługiwał na to, co mówił. Jeżeli byłam z nim w ciąży to właśnie tylko on zasługiwał na to, aby wychować ze mną to dziecko. Jednak kochałam Harrego jak nikogo innego. I oddałabym wszystko, żeby to było jego dziecko, ale było to niemożliwe.
W tym momencie wrócił Harry z butelką wody, o której już zapomniałam. Uśmiechał się od wejścia. Nie mogłam nie odwzajemnić uśmiechu patrząc na jego roześmianą i promieniującą buźkę. Liam odwrócił się, wytarł oczy, aby Hazza niczego nie zauważył i wyszedł.
Zrobiło mi się go naprawdę żal. Nie moja wina, że nie czułam tego, co on do mnie. Plus on miał Danielle, co też było dla mnie wyjątkowym zaskoczeniem, te wszystkie słowa, które mi przed chwilą powiedział. Przecież kochał Danielle. Był z nią tak długo i każdy wiedział jaki był jej oddany. Ale to z Harrym chciałam być, to wiedziałam na pewno. 

** 

Widzę, że jest tu coraz mniej czytelników więc zastanawiam się czy jest sens poświęcać czas na pisanie tego skoro i tak prawie nikt tego nie czyta :( 

sobota, 14 lipca 2012

11. Whisper Me

Obudziłam się w ramionach nagiego Liama. Na podłodze dostrzegłam porozrzucane ubrania, resztki popcornu, a także telefon z 78 nieodebranymi połączeniami od Hazzy. Rzuciłam komórkę i przewróciłam się na drugi bok. Liam spał tak słodko, że nie miałam sumienia go budzić. Patrzyłam się na jego nieskazitelną twarz czując jego miętowy oddech na swojej twarzy. Po chwili otworzył oczy tak gwałtownie, że aż się wzdrygnęłam. Wiedziałam, że nadchodzi czas rozmowy o tym, co wydarzyło się zeszłej nocy. Nie miałam na to najmniejszej ochoty, bo choć wiem, że był to ogromny błąd, to jednak tego ani trochę nie żałowałam.
- To co się wydarzyło … - zaczęłam.
- Było cudowne i niezapomniane? – dokończył za mnie i pocałował mnie w czoło.
- Tak, to też, ale … Liam, Ty masz Danielle i kochasz ją. A ja … wciąż kocham Harrego.
- Wiem. Wiem to Aniela. Mimo wszystko nie żałuję tego i mam nadzieję, że Ty też, bo kocham Cię na swój sposób. –
powiedział i znów obdarował mnie całusem w czoło.
- Ja też, jesteś cudowny i dzięki Tobie zapominam o wszystkim, o problemach, a przede wszystkim o Harrym. Dziękuję. Nie martw się. Nie powiemy o tym nikomu i zostanie to naszą słodką tajemnicą.
- Jesteś niesamowita –
powiedział i pocałował mnie czule.
Zdziwiłam się. Przecież to był jednorazowy wybryk. Nie żałowałam go, ale jednak uświadomiłam sobie, że tak naprawdę wolałabym, żeby na jego miejscu leżał teraz Hazza. Kochałam go, ale tylko jak Harry mnie - jako przyjaciela.
- Hej. Zapomnijmy o tym, dobrze? I dalej się przyjaźnijmy jak dawniej. – powiedział
- Oczywiście! Ty masz Danielle, a ja Harrego. Właściwie to go nie mam, ale …
Nie pozwolił mi skończyć, bo mocno mnie przytulił. Był niesamowity. Czułam się z nim tak cudownie i nic nie było krępujące. Nawet to, co zdarzyło się zeszłej nocy.
Poszłam do łazienki i przygotowałam nam śniadanie. Zrobiłam też Liamowi kanapki na podróż, gdyż dziś miał lecieć już do Londynu, a potem na Hawaje z Danielle, bo w końcu mieli wolne. Sądziłam, że nie będę umiała spojrzeć im obojgu w oczy, po tym co się stało jednak z Liamem wszystko było niezwykle proste. Rozmawialiśmy i zachowywaliśmy się jakby nigdy nic. Obiecaliśmy, że to zostaje między nami dla naszego wspólnego dobra. Odwiozłam go na lotnisko, podziękowałam za wszystko, za to że przyjechał i spędził ze mną czas, pozwolił zapomnieć o Stylesie i że dzięki niemu pierwszy raz od dłuższego czasu się uśmiechnęłam.
- Będę tęsknić. Dziękuję za dzisiejszą noc, było cudownie, naprawdę. Wierz lub nie, ale to była najlepsza noc w moim życiu – powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Moja również – odpowiedziałam mu tym samym i pomachałam, gdy wchodził do samolotu.
Nie kłamałam. Było to coś niesamowitego, z niesamowitym chłopakiem. Ale musiałam o tym zapomnieć, bo …
- HARRY ! Co ty tutaj robisz? – krzyknęłam, gdy tylko zobaczyłam go biegnącego  w moją stronę.
- Przeczytałem Twój list …
Nie dokończył, bo pocałował mnie namiętnie w usta. Byłam tak zaskoczona, że oniemiałam z wrażenia. Nie wiedziałam o co chodzi, ale odwzajemniłam pocałunek, bo mimo że chciałam o nim zapomnieć to dotyk jego warg był zawsze moim przepisem na szczęście. Staliśmy tak i całowaliśmy się jakiś czas, a gdy ludzie zaczęli robić zdjęcia odsunęłam się i powiedziałam.
- Nie boisz się, że Sasha zobaczy te zdjęcia w Internecie?
- Żartujesz sobie? –
powiedział i znów mnie pocałował. Nie chciałam przerywać tej chwili, ale musiałam dowiedzieć się, co to wszystko znaczy.
- Nie rozumiem. Jest Twoją dziewczyną, a tu przylatujesz to i całujesz się ze mną?
- Tak, bo jak mówiłem przeczytałem Twój list. A ja czuję dokładnie to samo. Pamiętasz jak mówiłem, że nigdy nie dam Cię skrzywdzić ?
- Skrzywdziłeś mnie jak nikt, gdy zobaczyłam Cię z Sashą … -
powiedziałam a łzy napłynęły mi do oczu.
- Nie płacz. Nie wiedziałem, co do mnie czujesz. Zawsze mówiłaś, że tylko się przyjaźnimy i byłem pewny, że chcesz tylko tego. Nie chciałem psuć wszystkiego przez moje uczucia do Ciebie. Myślałem tak jak ty, że jeśli wszystko Ci powiem to zniszczymy to co zbudowaliśmy.
Aniela, Kocham Cię jak nikogo! Sasha była tylko po to, żeby zapomnieć o Tobie, żebym mógł przyjaźnić się z Tobą nadal, bo jesteś najważniejsza dla mnie, ale teraz kiedy już jesteśmy w końcu razem i wiem co czujesz, powiedziałem Sashy i przeprosiłem ją, że tak ją potraktowałem. Nie gniewa się. Nie wiem czy udaje i w najmniej spodziewanym momencie uderzy, czy naprawde, bo w końcu ten mój urok osobisty i wiesz …
- Zaraz, zaraz … jak to jesteśmy razem? –
spytałam wyłączając się kompletnie właśnie po tych słowach.
- Po prostu. Marzyłem o takiej dziewczynie i przyjaciółce jak ty od zawsze. A gdy spotkałem Cię w tym samolocie miesiąc temu to od razu wiedziałem, że to właśnie ty jesteś tym moim odwiecznym marzeniem.
I znów się popłakałam. Ale tym razem były to najszczersze łzy szczęścia. Pocałowałam go mocno i udaliśmy się do domu.
- Ej, a właściwie, co Ty robiłaś na tym lotnisku? Chciałaś znów, gdzieś uciec?
- Nie, był u mnie Liam. Przyjechał, gdy dowiedział się, że wróciłam do Polski.
- Wyprzedził mnie. Ale miał przewagę, bo łatwiej było mu wybłagać Zuzę o Twój adres. Ja musiałem błagać ją na kolanach i kupić jej 10 par butów od Chanel, żeby go zdobyć.
Zaśmiałam się i przypomniałam sobie właśnie, co się wydarzyło zeszłej nocy.
Tak bardzo pragnęłam, żeby móc być całkowicie szczera z Harrym, ale teraz to było niemożliwe. Nie mogłam zniszczyć naszego 2 godzinnego związku tak od razu. Zresztą … Nigdy nie mogłam!
Weszliśmy do domu. Czekała na mnie już mama z kolacją.
- Liam tak? Widzę, że od wczoraj urosły Ci włosy – powiedziała moja mama.
Spojrzałam na nią z pożałowaniem, wyjaśniłam, że to Harry Styles o którym słuchała dzień w dzień od roku i zabrałam gościa do pokoju. Na podłodze wciąż leżał rozsypany popcorn.
- Na szczęście zdążyłam pozbierać bieliznę zanim wyszłam z domu – pomyślałam i odetchnęłam z ulgą.
- Wrócisz ze mną do Londynu, prawda? – zapytał w połowie „Love Actually”  .
- Oczywiście –
odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Uśmiechnął się, objął mnie ramieniem i wróciliśmy do oglądania filmu. Byłam szczęśliwa jak nigdy. I pomyśleć, że jeszcze wczoraj siedziałam tu tak z Liamem. Kochałam go jak brata, ale Harry to była miłość mojego życia, a Liam był po prostu dobrym przyjacielem. I wiedział o tym. Ja też wiedziałam, że on czuje do mnie to samo. Cieszyłam się, że wszystko się tak ułożyło, ale wciąż miałam wyrzuty sumienia i kilkakrotnie miałam ochotę powiedzieć Harremu o tym, co się wydarzyło licząc, że zrozumie, jednak zważając na możliwe konsekwencje za każdym razem pasowałam szybciej niż na to wpadłam.
Sprawdziliśmy najbliższy samolot do Londynu. Zaczęłam pakować swoje rzeczy, a Harry próbował dogadać się z moją mamą. Śmiałam się cały czas słysząc ich „rozmowę”. Moja mama ani słowa po angielsku, ale zwierzyła mi się potem, że polubiła Harrego i że niespodziewana się, że taka gwiazda może być takim normalnym, zwyczajnym chłopakiem.
Pożegnałam się z rodziną i wsiedliśmy do samochodu. Gdy dotarliśmy na lotnisku zastaliśmy tysiące fanów, gdyż od kilku godzin na twitterze roiło się od wpisów na temat aktualnego pobytu Harrego w Polsce. Wsiedliśmy do samolotu ciągle trzymając się za ręce i wyruszyliśmy w stronę Londynu.

**



Krótki, ale nie miałam weny, ale następny jest już gotowy i jest dłuższy :)
@missing_dream - mój twitter xx

czwartek, 12 lipca 2012

10. Silver Soul

Harry dzwonił i pisał tak jak się spodziewałam przez cały czas. Jednak postanowiłam po prostu wyłączyć telefon i zapominać sobie powoli o nim.  Prawdą było to, że chłopak, który za nic w świecie nie chciał mnie skrzywdzić, zrobił to jak nikt inny. Może, gdyby mu powiedziała zanim wyjechał wszystko, co czuję,  to może wszystko wyglądałoby inaczej, może to ja teraz byłabym tam z nim i to mnie przedstawiałby jako swoją dziewczynę. Nie mogłam myśleć o niczym innym jak tylko o tym, a chciałam go jak najszybciej wymazać z pamięci choć wiem, że było to niemożliwe.
Gdy wróciłam do domu, powitałam swój pokój i łóżko, w którym spędziłam niemal cały tydzień, gdyż nie byłam w stanie myśleć o czymś innym niż o Hazzie.
- Angelika, ktoś do Ciebie. – powiedziała mama budząc mnie rano – Nie bardzo go rozumiałam, ale za to przystojniak z niego. – powiedziała i zniknęła w kuchni.
Nikogo się nie spodziewałam. Zdziwiło mnie to, ale poszłam do drzwi.
Nie umiem opisać mojego zdziwienia. W drzwiach stał sam Liam. Liam Payne.
- Ale co ty tu robisz? Niemożliwe. Przecież ty… co? Jak to? Jak mnie znalazłeś? …
Sama odpowiedziałam sobie na wszystkie pytania, gdy przypomniałam sobie, że Zuza została w Londynie. No tak. Pewnie chciała dobrze.
- Chciałem sprawdzić jak się czujesz. I nie mogłem tak po prostu nie zobaczyć Cię już nigdy. Nawet się nie pożegnaliśmy.
- Wiem, nie miałam tego w planach zanim wyjechaliście w trasę. Przepraszam, ale chyba mnie rozumiesz.
- Oczywiście. –
odpowiedział i przytulił mnie mocno.
Znów czułam to bijące od niego ciepło i uświadomiłam sobie jak bardzo brakowało mi tego przez 3 tygodnie.
- Dziękuję, że przyjechałeś taki kawał drogi, tylko po to, żeby się ze mną pożegnać. – powiedziałam.
- Ale ja się z Tobą nie żegnam. Oszalałaś?  Jesteś kimś bardzo ważnym w moim życiu i nie pozwolę Ci jak ten dupek Harry od tak odejść. – powiedział i spojrzał na mnie takim wzrokiem, że zaniemówiłam. Dopiero teraz dostrzegłam jakie ciemne i tajemnicze ma oczy. Był w nich jednak taki błysk, który sprawiał, że mogłabym patrzeć się w nie do końca życia.
Uśmiechnęłam się tylko, bo wciąż byłam w ogromnym szoku, gdyż był on ostatnią osobą jakiej bym się tu spodziewała i wcale nie było to nieprzyjemne zaskoczenie. Wręcz przeciwnie.
Dzień spędziliśmy owocnie. Najpierw zwiedzaliśmy miasto, podczas tego dopiero zauważyłam ile fanek One Direction jest w moim małym mieście. Nigdy bym nie powiedziała, że 400 metrów będziemy zmuszeni przebyć w ponad 4 godziny ze względu na ciągłe ataki fanów. A miny moich znajomych widzących mnie z samym Liamem Paynem – bezcenne.
- Kiedy wracasz do Londynu? – spytałam.
- Wyganiasz mnie? – spytał i zaśmiał się.
- Haha, nie no co ty. Pytam z ciekawości, bo nie wiem jak rozplanować nam wszystko, żebyś mógł zobaczyć jak najwięcej – odpowiedziałam, jakby było tu co najmniej milion miejsc do zwiedzenia.
-  Dla Ciebie mam całe życie! – powiedział i znów zaczęliśmy się śmiać.
-  W takim razie, może pójdziemy do baru i czegoś się napijemy?
- Brzmi świetnie –
odpowiedział i poszliśmy w kierunku centrum.
Wypiliśmy kilka drinków i chwiejnym krokiem wróciliśmy do domu. O dziwo nie zastałam w nim nikogo, bo rodzice wyszli do klubu ze znajomymi i wedle zostawionej karteczki na stole w kuchni, mieli wrócić dopiero nad ranem.
Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju, gdzie czekał już na mnie Liam z miską popcornu w ręce.
- Co oglądamy? Masz do wyboru „Marley and Me” albo „Marley and Me”. No ewentualnie może być jeszcze „Marley and Me” – powiedział i spojrzał na mnie lekko wstawiony.
- Hmm.. Chyba zdecyduję się na „Marley and Me” mimo, że oglądaliśmy to już setki razy.
- Świetny wybór! –
powiedział i włączyliśmy film.
Gdy skończyliśmy, było już późno w nocy. Zaczęliśmy rozmawiać na nieunikniony temat. Harry. Liam opowiedział mi jak to się stało, że on i Sasha są razem, a także jaki Harry był zaskoczony, gdy po powrocie do Londynu zastał pusty pokój. Opowiedziałam Liamowi o liście, który mu zostawiłam pod klawiaturą komputera. Musiał go nie zauważyć, dlatego nie wiedział o co chodzi. Liam zadzwonił do Harrego informując go o nim. Usłyszałam tylko rzuconą słuchawkę przez Harrego, bo pobiegł szukać listu.
Spędzając czas z Liamem, zupełnie zapomniałam o wszystkim, a mówiąc o wszystkim mam na myśli Harrego. Mimo, że byli tak silnie ze sobą powiązani i patrząc na niego od razu powinien przypominać mi się Hazza, to było wręcz przeciwnie. Pierwszy raz od powrotu do Polski udało mi się zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się w przeciągu ostatniego miesiąca. Byłam mu za to bardzo wdzięczna, bo był jedyną osobą, której się to udało. Przytuliłam się do niego mocno i oparłam głowę o jego nienaganny tors, gdyż siedział koło mnie w samych bokserkach, więc mogłam ujrzeć i dotknąć jego doskonałego ciała.
Musiałam zasnąć, bo obudził mnie znajomy głos Harrego. W TV właśnie leciał wywiad z nim i jego nową dziewczyną. Wciąż leżałam na Liamie.
- Nie musimy tego oglądać. – powiedział i chwycił za pilota.
- Spokojnie. Dam radę, bo i tak muszę przywyknąć do tej całej sytuacji. W końcu moja najlepsza przyjaciółka spotyka się z Niallem, a ja chcę się nadal przyjaźnić z Tobą i resztą więc oglądanie Hazzy będzie nie uniknione. – wytłumaczyłam.
Objął mnie ramieniem i niezdarnie zaczął pleść małe warkoczyki z moich  rozczochranych włosów. Leżałam nieruchomo i uśmiechałam się pod nosem. Było mi tak przyjemnie leżąc w jego ramionach. Był cudowny. Mogłabym tak już leżeć bez końca. No może tylko bez tego tam w telewizorze i jego tlenionej blondyny. Nie słuchałam o czym mówią, ale gdy zobaczyłam jak Harry pocałował Sashę, to coś niespodziewanie we mnie pękło. Poczułam ukłucie w żołądku, tak nieprzyjemne i tak bolesne, jakiego nie doświadczyłam jeszcze nigdy. Zamknęłam oczy, żeby nie musieć tego oglądać, a łzy automatycznie napłynęły mi do oczu.
Jedna z kropel spadła na idealny brzuch Liama. Gdy to poczuł od razu podniósł się z miejsca, wziął w dłonie moją głowę i spojrzał mi głęboko w oczy. Patrzyłam na niego zaszklonymi i mokrymi od łez oczami. Widział, że to było zbyt wiele dla mnie, ujrzeć Harrego całującego inną dziewczynę. Trzymał mnie tak przez moment, a po chwili powiedział:
- Mówiłem, że nie musimy tego oglądać. Nie chcę widzieć Cię jak płaczesz.
Mówiąc to, zauważyłam, że w jego brązowych, dużych oczach zbierają się pojedyncze krople łez.
- Nie chcę, żebyś była nieszczęśliwa, chcę żebyś zawsze śmiała się jak dzisiaj cały dzień. Ten dupek nie zasługuje na Ciebie. Udowadnia to cały czas. Nie masz prawa płakać przez niego. Masz być szczęśliwa! – dodał.
Spojrzałam na niego, a on otarł mi łzy wierzchem dłoni. Spojrzałam na ekran telewizora i zobaczyłam ponownie trzymających się za rękę Harrego i Sashę, śmiejących się i wyglądających na zabójczo szczęśliwych. Łudziłam się, że to nic takiego, ale to było już zbyt wiele. Spojrzałam z powrotem na Liama, który wciąż jedną dłoń trzymał mi na policzku, a drugą ocierał coraz to nowe łzy. Zbliżyłam się do niego i spojrzałam na jego aksamitne, różowe usta. Przygryzł je ponętnie zębami, a ja po prostu rzuciłam się na niego. Nie wiedziałam, co robię. Wiedziałam, że ma Danielle, która była moją przyjaciółką, a jego dziewczyną, którą bardzo kocha, ale mimo to nie protestował, gdy nasze usta złączyły się przed sekundą. Mogłam w końcu poczuć jego zapach i miękkość jego ust na własnej skórze. Objęłam go mocno i zaczęłam bawić się jego włosami. Czułam ich zapach, a w dotyku były jeszcze lepsze niż wyglądały. Powoli zaczął ściągać ze mnie koszulkę. Nie protestowałam. Poddałam się chwili. Chwyciłam za jego pośladki, a on przyciągnął mnie gwałtownie do siebie. Czułam się tak dobrze, jednak wiedziałam, że najprawdopodobniej będziemy tego żałować już następnego dnia. Zaczął całować mnie po szyi jednocześnie rozpinając mi stanik. Wiedziałam, że to co robimy jest zakazane i niemoralne, ale może to spotęgowało moje pragnienie jego. Liam był taki delikatny, ale stanowczy. Przejął całą inicjatywę, a ja po prostu poddałam się mu. Nie przeszkadzało mi to, gdy w jednej chwili posadził mnie na sobie zdejmując czarne bokserki. Było tak cudownie, że nawet nie mogłabym sobie tego wyobrazić lepiej. Przestałam myśleć, co będzie jutro. Poddałam się wszystkiemu, co robił. Tego właśnie chciałam najbardziej w tej chwili. 



**

Pewnie niektórzy mnie zabiją za ten rozdział, ale trudno. xdd
Wiem, że krótki, ale kiedyś nadrobię <3 Piszcie, czy się podoba <3 

środa, 11 lipca 2012

9. Walls Of Silence


Obudziłam się około 10 jak każdego ranka od wyjazdu chłopaków. Na czas ich nieobecności mieszkałyśmy z Zuzą w domu Harrego i Lou. Jak co dzień zjadłyśmy śniadanie, wzięłam laptopa, którego dostałam od Harrego, bo nie zabrałam żadnych takich jadąc na obóz.
Zalogowałam się na facebooka, a następnie na twittera. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałam mnóstwo komentarzy i wiadomości ze współczuciem i jakimiś kondolencjami z powodu straty Harrego. Pierwszą myślą było, że coś się mu stało, może jakiś wypadek, najgorsze myśli przychodziły mi do głowy. Długo nie myśląc weszłam na jego profil i zobaczyłam 3 zdjęcia z jakąś tlenioną blondyną o lazurowych oczach. Jedno z nich było dodane 5 minut temu z podpisem: „Cieszę się, że w końcu cię spotkałem. xx”
- A to pewnie jego jakaś stara znajoma, może kuzynka. –
pomyślałam i postanowiłam odpisać niektórym osobom, po raz kolejny zresztą, że ja i Harry to tylko przyjaźń (NA RAZIE, dodałam w myślach) i zamknęłam laptopa. Położyłyśmy się na leżakach, a po obiedzie poszłyśmy na zakupy. Postanowiłam kupić sobie coś ekstra, aby zaskoczyć chłopaków jak wrócą. Gdy akurat byłam w przymierzalni zadzwonił telefon. Ku mojemu zdziwieniu nie był to Harry, a Liam:
- Hej, co słychać ? – spytałam lekko zdziwiona, bo nie spodziewałam się telefonu od niego.
- Chciałem sprawdzić jak się trzymasz po tym wszystkim.
- A w porządku, dzięki –
odpowiedziałam bez namysłu.
Ale zaraz, zaraz. Po jakim WSZYSTKIM?
- Hej, ale czekaj. Co masz na myśli? – spytałam po chwili.
- Aha, widzę, że nie sprawdzasz twittera ostatnio – zaśmiał się do telefonu.
- Właściwie to sprawdziłam go kilka godzin temu i jakoś nic specjalnego nie zauważyłam.
- Nie widziałaś zdjęć Hazzy z Sashą? Wszędzie ich pełno. –
spytał mega zdziwiony.
Sasha to pewnie musiała być ta zgrabna blondynka, która jak mniemałam była siostrą lub kimś tam Harrego.
- Właściwie to widziałam, powinnam się martwić?
- Hmm… Muszę kończyć, ale myślę, że jak najszybciej powinnaś porozmawiać z Harrym –
powiedział i się rozłączył.
Dziwne. Dlaczego te zdjęcia i tajemnicza dziewczyna były powodem, dla którego Liam odezwał się i to tak nagle z taką troską jak się trzymam. Zdziwiłam się, ale postanowiłam nie przejmować się na zapas i wróciłam do przymierzania coraz to nowych sukienek.
- Ta miętowa jest najlepsza! – powiedziała Zuza wkraczając nagle do przymierzalni.
- Też tak myślę. Ej słuchaj. Pamiętasz te zdjęcia z twittera Harrego z tą blondyną? Właśnie dzwonił Liam i pytał jak się trzymam po ich zobaczeniu.
- Z tą jego kuzynką czy tam zaginioną przyjaciółką? Nie przejmuj się. Wiesz, że i tak jesteś dla niego najważniejsza. Przymierz jeszcze tą ! –
powiedziała podając mi nową sukienkę.
Gdy wracałyśmy był już późny wieczór. Wstąpiłyśmy do Subwayu i poprosiłyśmy dwie kanapki takie jak zawsze. Usiadłyśmy, a w 2 minuty potem mnóstwo fanek One Direction zleciało się wokół nas robiąc nam zdjęcia. Uśmiechałyśmy się do zdjęć, rozdałyśmy parę autografów i wróciłyśmy do domu. Po drodze sprawdziłam jeszcze twittera w telefonie patrząc, czy jakieś nowe wieści od chłopaków, bo Harry nie odzywał się już od rana, co było wręcz nienormalne zważając na to, że zawsze dzwonił co godzinę. A tymczasem żadnych wieści od ponad 12 godzin. Zobaczyłam tylko kolejne zdjęcie Harrego z tą całą Sashą wstawione przez jakąś fankę, która zrobiła im je chwilę temu w jakiejś kawiarni w LA.
- Pewnie dlatego nie dzwoni, bo spędza dzień ze swoją kuzynką. – pomyślałam i uspokoiłam się, że nic mu nie jest.
Właściwie, to nie wiem kim jest ta cała dziewczyna. To tylko moje mniemanie, że jest to jakaś rodzina Harrego, albo też stara znajoma. Plus ten dziwny telefon Liama.
- Muszę go spytać o nią, gdy zadzwoni. – postanowiłam i poszłam spać.
- Wstawaj no wstawaj już! – usłyszałam nad sobą piskliwy głos Zuzy – Nasi udzielają właśnie wywiadu w telewizji!
- I to jest ten powód, dla którego budzisz mnie w środku nocy? –
spytałam zażenowana.
- A to nie jest wystarczający powód? – Niemal krzyknęła zażenowana.
- Dobra już wstaję – oznajmiłam i poszłam do salonu.
Była 4 nad ranem, a ja oglądałam wywiad, który równie dobrze mogłam obejrzeć jutro rano na youtubie. Ale nie … Czego się nie robi. Zasypiałam na siedząco, a co chwile tylko czułam szturchanie Zuzi.
- Paczaj, paczaj ! – krzyczała – Teraz pytania od fanów.
- Wyluzuj. I tak doskonale znamy odpowiedź na każde z nich. Więc mogę iść już spać?
- Kpisz! –
usłyszałam tylko i zostałam zmuszona do dalszego oglądania chłopaków.
- Harry, od kiedy spotykacie się z Sashą? – padło pytanie od jednej z fanek.
Liczyłam na to, że Hazza zaprzeczy o domniemanym romansie i w końcu dowiem się, kto jest tajemniczą dziewczyną. Czy to siostra, czy może jakaś stara znajoma.
Jednak to co usłyszałam było najgorszą rzeczą z możliwych.
- Spotykamy się dopiero od tygodnia. Poznaliśmy się jak tylko tu przyjechaliśmy. Jest nam razem cudownie i za nic w świecie nie chcę stąd wyjeżdżać, żeby ją opuścić. – odpowiedział Hazza i pozdrowił tę blondynę śląc jej całusa.
Zuza natychmiast wyłączyła telewizor. Patrzyłam się w czarny ekran, a łzy same napłynęły mi do oczu. Poczułam tylko na sobie ramiona Zuzy mówiącej:
- A to dupek!
Nie wiem ile tak siedziałam, 10 minut, 20, a może 2 godziny. Wszystko w co tak bardzo chciałam wierzyć, że Harry też coś do mnie czuje, że jest szansa, że będziemy razem, to wszystko straciłam w jednej chwili.
- Muszę stąd wyjechać. – powiedziałam, jak już w miarę doszłam do siebie.
- Co? Gdzie? Nie możesz mnie tu zostawić. I tak uważam, że mimo wszystko powinnaś powiedzieć Hazzie co czujesz. – powiedziała przyjaciółka.
- Nie mogę! Zgłupiałaś? On ma właśnie dziewczynę, o której nie raczył wspomnieć od tygodnia. Naprawdę myślałam, że coś dla niego znaczę, ale właśnie udowodnił jaką naiwną idiotką jestem. Nic mnie tu nie trzyma, nie mam po co tu zostawać.
- Musisz mu powiedzieć! Zrób to dla mnie. Może to fake, może to tylko dla prasy, musisz z nim pogadać, mimo, że do kompletny idiota i już nigdy się do niego nie odezwę ! –
nalegała Zuza.
- Przykro mi, ale to właśnie on powiedział, że szczęście kochanej osoby powinno być priorytetem i właśnie to zamierzam zrobić. On jest szczęśliwy, a ja nie odbiorę mu tego. Muszę wyjechać. Proszę, sprawdź mi kiedy mam najbliższy samolot do Polski.
- Jak uważasz. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz żałować. –
powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Przejdzie mi, zobaczysz – wymusiłam uśmiech i poszłam się pakować.
Jednak gryzło mnie to wszystko i stwierdziłam, że Zuza ma rację, że sama nie chcę później żałować, że nie miałam odwagi powiedzieć Hazzie, co do niego czuję tak naprawdę.

Harry,

Chciałam powiedziec Ci to wszystko, co teraz tu pisze po Twoim powrocie, jednak sytuacja jaka zaistniała zmusiła mnie, ze
bym zrobiła to teraz, bo zapewne juz nigdy sie nie zobaczymy i chce zebys wiedział, ze wcale mi to nie pasuje i za nic w swiecie tego nie chciałam.
Otoz, ktos bardzo madry i wazny dla mnie , powiedział mi kiedys, ze szczescie osoby, która sie kocha powinno byc najwazniejsze. Dlatego postanowiłam opuscic Londyn i wrócic do Polski, bo nic mnie tu juz nie trzyma. Chce, zebys wiedział, Harry, że zakochałam sie w Tobie od chwili kiedy ujrzałam Cie w samolocie. Kocham Twoje oczy, Twój smiech, Twój zapach, Twoje loki, po prostu Ciebie, całego takim jakim jestes. Kochałam Cie przez cały ten czas, ale nie chciałam stracic tego, co udało nam sie zbudowac. Zawsze powtarzałes, jaką wspaniałą przyjaciółką jestem dla Ciebie i wiem, ze jestem dla Ciebie wazna, jednak dla mnie przyjazn z Toba to męczarnia. Nie odbierz tego zle, bo jest to najwspanialsza rzecz jakiej doswiadczyłam w całym moim zyciu, jednak jesli mam byc szczera, wciaz miałam głupie nadzieje, ze moze Ty czujesz do mnie to co ja, ale tak jak ja nie chcesz zniczy naszej przyjazni.  Jednak myliłam sie, bo Ty zawsze byłes ze mna szczery i mówiłes samą prawde o naszych relacjach. To tylko i wyłacznie moja wina, ze łudziłam sie, ze czujesz to samo. To ja nie byłam z Tobą szczera, co do moich uczuc. Nie obwiniam Cie za nic. Cieszą sie, naprawde ciesze, ze teraz jestes szczesliwy.  Sasha to prawdziwa szczesciara. Oddałabym wszystko, zeby byc teraz na jej miejscu, koło Ciebie. Przepraszam, ze nie mielismy okazji sie pozegnac, ale ja tak nie moge Harry. Nie potrafie sie z Toba tylko przyjaznic. Przepraszam. Jestes cudownym człowiekiem i wiem, ze juz niedługo zapomnisz o mnie i wszystko wróci do normy, wrócisz do swojego dawnego zycia. Musze wyjechac. Nie chce, zebys myslał , ze kiedykolwiek kłamałam, mówiac, ze zalezy mi na Tobie, bo nie zdziwiłabym sie gdybys tak własnie myslał , ale to nie tak. Nadal jestes najważniejszą osobą na swiecie dla mnie, ale ja po prostu nie moge zyc koło Ciebie, a nie z Tobą. Moze i jestem tchórzem, ale dawałam rade dotychczas, bo tak jak mówiłam, miałam nadzieje, ze czujesz do mnie to samo. Ten najcudowniejszy pocałunek wtedy w basenie, te wszystkie słowa, te chwile spedzone razem, to wszystko jest najcudowniejszym doswiadczeniem w moim zyciu. Ale teraz jak juz wiem, ze to wszystko było tylko iluzją, nie mam siły i nie umiem tak dłuzej. Mam nadzieje, ze mnie zrozumiesz i wybaczysz, ale naprawde nigdy nie chciałam Cie skrzywdzic, bo przeciez „Jak sie kogos kocha, to trzeba pozwolic mu odejsc”. Zycze Ci szczescia z Sasha, a jak nie nia to inną dziewczyną. Zycze Ci przede wszystkim, aby kochały Cie tak mocno, jak ja, chociaz to niemożliwe. Moze za jakis czas sie spotkamy i bede mogła znów spojrzec, w te Twoje nieziemskie oczy i wtluic sie w Twoje ramiona. Nie chce w zadnym wypadku, zebys czuł si
ę czemukolwiek winny. To wszystko moja wina. Nie powinnam była nigdy myslec, ze taki chłopak jak Ty, chciałby byc z taką dziewczyną jak ja. Chce ponad wszystko zebys był zawsze szczesliwy, a wtedy ja tez bede.
Przepraszam, ze nie wszystko jest czytelne przez te krople łez na papierze. Nie dzwon, nie pisz, bo nie odpowiem. Po prostu jak usłysze Twój głos rozpłacze sie i przypomne wszystkie chwile z Toba, a w tej chwili jest to własnie to o czym chce zapomniec dla własnego dobra. Kocham Cie i zawsze bede.
Twoja Angelika. xx

Zapłakana wróciłam do Zuzy, która tylko ponownie mnie przytuliła i obiecała, że nie powie nic o mnie Harremu.
- Nie będę obierać telefonów, odpisywać na smsy, ani nic! Obiecuję.
- Dziękuję. Jak nie będę mieć z nim żadnego kontaktu, to szybciej o nim zapomnę i będę znów mogła wrócić do swojego dawnego życia.
Mówiąc to rozpłakałam się ponownie. W pokoju zostawiłam koszulkę Ramones Harrego, gdyż za bardzo by mi o nim przypominała. Usunęłam wszystkie zdjęcia i obiecałam sobie, że ani razu nie odwiedzę jego twittera.
Wychodząc z domu rozległ się dźwięk telefonu. To był Harry. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę, przytuliłam się do Zuzy i wsiadłam w taksówkę na lotnisko. Pożegnałam się z Londynem i podziękowałam Bogu w duchu, za ten czas spędzony tutaj,  bo mimo wszystko było to najpiękniejsze co mogło mnie spotkać.

**

Krótki, bo pisałam go tak na szybko, a nie mam czasu zbyt, ale poprawię się.
Piszcie, czy się podoba i jak wrażenia :) <3
 

wtorek, 10 lipca 2012

8. Caught Up In You

Obudził mnie słodki zapach tostów z nutellą. Na śniadanie musieli przyjść Zayn z Liamem, ponieważ to była ich specjalność. Nie pomyliłam się. Będąc już na schodach usłyszałam śmiech Liama, ten cudowny, boski śmiech, a także przekrzykiwanie się Zayna z Harrym.
Gdy mnie zauważyli, przywitali się i zaprosili do stołu. Spojrzałam na Liama, który tylko posłał mi uśmiech i wydawało mi się, że był on całkiem szczery. Odwzajemniłam go i zajęłam się jedzeniem.
- Zaraz po śniadaniu jedziemy do studia nagrać nową piosenkę, którą napisał Harry – powiedział Zayn.
Spojrzałam porozumiewawczo na Hazzę. Czasem myślałam, że czyta mi w myślach, gdyż zanim zdążyłam o co kol wiek zapytać, ten dawał mi odpowiedź, tak jak tym razem:
- Tak, to ta piosenka, o której Ci mówiłem. Usłyszysz ją jako pierwsza, obiecuję.
Uśmiechnęłam się tylko i życzyłam chłopakom powodzenia.
Dzień spędziłam z Zuzą. Opowiadała jak cudownie jest z Niallem i jak cieszy się na zostanie tutaj podczas ich trasy.
- Ty to jednak masz szczęście. Kto by pomyślał, że Niall tak bardzo się w Tobie zakocha i tak mocno się zaangażuje w wasz związek.
- Sama czasem nie mogę w to uwierzyć, ale gdy widzę te jego niebieskie oczy codziennie, gdy się budzę to od razu chce się żyć i zdaję sobie sprawę, że to nie tylko sen. –
odpowiedziała nie przestając się uśmiechać. – A ty jak tam ze swoim księciem? -  zapytała chyba z grzeczności.
- Nijak. – odpowiedziałam całkiem zgodnie z prawdą. – Niestety tylko się przyjaźnimy. I nie mam wpływu na jego uczucia. Nie chcę zniszczyć tego, co jest między nami.
- Czy ty jesteś ślepa, czy udajesz? –
spytała
- Co masz na myśli? – zapytałam zdumiona.
- Czy ty nie widzisz jak on na Ciebie patrzy? Nie widzi świata poza Tobą. I ty śmiesz mi wmawiać, że to tylko przyjaźń. Oboje męczycie się w obecnej sytuacji. Zrób coś z tym zanim pojedzie w trasę.
- Ale nie mogę mu tak po prostu powiedzieć, że się w nim zakochałam od chwili, gdy zobaczyłam go w samolocie. Zepsuję tym wszystko, co jest między nami, a tego nie chcę za nic.
A jeżeli Zuza miała racje? Jeżeli Harry czuł do mnie to co ja do niego? Ale dlaczego mi o tym nie powiedział, skoro wie, że jutro wyjeżdża w trasę?
- Nie mogę nic zrobić. – odpowiedziałam. – Muszę czekać na jego ruch.
- A jeśli to on czeka na twój?
- To poczeka, bo ja nie mam zamiaru niszczyć naszych relacji.
Usłyszałyśmy krzyki fanek, więc chłopacy wrócili do domu. Było już po 19. Wspólnie zjedliśmy kolację, Zuza z Niallem postanowili pójść i ostatni wieczór przed rozłąką spędzić w jednej sypialni. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Byłam załamana. Czekałam na rozwój wydarzeń, jednak wszystko stało w miejscu. Poszłam nad basen. Było już ciemno, a na niebie nie było żadnych gwiazd, ponieważ było pełno chmur. Usiadłam i rozmyślałam o tym wszystkim. Przyjemny, ciepły wiatr owiewał moje ramiona, a ja patrzyłam się w spokojną, przezroczystą wodę, aż nagle ujrzałam bujne loki i uśmiechniętą twarz Harrego w odbiciu:
- Mogę się dosiąść? – zapytał i uśmiechnął się.
- Jasne, siadaj.
Siedzieliśmy w ciszy, która nie była, ani trochę niekomfortowa. Nie wiedziałam o czym myśli, ale mogłam się jedynie domyślać. Nazajutrz mieliśmy się rozstać i nie wiadomo jak potoczą się nasze losy. Jeżeli przez cały czas był ze mną szczery, to podejrzewam, że rozmyślał o tym, że będzie mu mnie brakować.
W jednej chwili poczułam jak spadam do wody. Usłyszałam tylko śmiech Hazzy. Miałam ochotę go zabić. Pociągnęłam go za sobą i razem wylądowaliśmy w basenie. Woda była bardzo przyjemna, mimo, że był już wieczór, a niebo było całe zachmurzone.
- Dziękuję Ci – powiedział po chwili.
- Ale za co? – spytałam zdziwiona.
- Za to, że jesteś. I za wszystko. Za to że jesteś wyrozumiała i troskliwa, za to że chcesz być częścią mnie, za to że miałem okazję poznać i zyskać najwspanialszą przyjaciółkę na świecie.
Mówiąc to, uśmiechnął się i podpłynął jeszcze bliżej. Spojrzał na mnie i musiał zauważyć smutek w moich oczach.
Przyjaciółkę, przyjaciółkę … te słowa przez cały czas chodziły mi po głowie. Dlaczego robił mi nadzieję, że chciałby, abym była kimś więcej? A może to tylko moja wyobraźnia płata mi figle.
- Też dziękuję, że mogłam spędzić z Tobą ten tydzień, będzie mi Cię bardzo brakować, kiedy wrócę do Polski.
- Ale ty nigdzie nie wracasz! –
zaprotestował
Spojrzałam na niego z wielkim zdziwieniem:
- Nie rozumiem. Przecież jutro jedziesz w trasę.
- I wracam niedługo. Mówiłem poważnie, że nie chcę stracić tej przyjaźni. Więc mam nadzieję, że zgodzisz się poczekać tu na mnie razem z Zuzą?
Marzyłam o tych słowach od dawna jednak zastanawiałam się jaki jest w tym sens. Czy miałam już tak do końca życia męczyć się patrząc na Harrego, który nigdy nie będzie mój?
Harry zerwał się nagle i kazał mi poczekać, mówiąc, że zaraz wróci. Miałam chwilę, aby porozmyślać w samotności. Przecież zostać tu i być z Harrym, nieważne jak, ważne że w ogóle było spełnieniem moich odwiecznych marzeń.
Harry wrócił z drinkami i wskoczył do basenu. Szybko wzięłam jednego i wypiłam go w trybie natychmiastowym. Harry spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, ale nic nie powiedział, a tylko się uśmiechnął i zrobił to samo. I tak z kolejnym i kolejnym . Przekonałam się już wcześniej, że Harry nie ma zbyt mocnej głowy, a po 5 drinku zaczął już dziwnie się zachowywać, więc nie pozwoliłam mu wypić kolejnego. Zaczęliśmy pływać, śmiać się i było nam tak dobrze. Nagle zaczął padać deszcz.
- Chyba powinniśmy wracać – zasugerowałam Harremu kierując się do wyjścia z basenu.
Jednak silna ręka złapała mnie za ramię ciągnąc w swoją stronę. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Wiesz, co jest moim największym marzeniem? – zapytał.
- Mieć stado kotów? – zapytałam i zaśmiałam się sama z siebie.
Zaczynało padać coraz mocniej. Czułam wielkie krople na swoim ciele. Jednak Harry zdawał się w ogóle nie zwracać na to uwagi.
- Całować się w deszczu. – powiedział po chwili.
- A tak, czytałam gdzieś o tym. Wspomniałeś tam też o wyjątkowej dziewczynie.
- No właśnie…
Mówiąc to przysunął się jeszcze bliżej. Mogłam poczuć jego oddech na swoim ciele. Był pijany, jednak nie protestowałam. A co z przyjaźnią i z tym wszystkim o czym mówił jeszcze chwilę temu. Nie chciałam znać odpowiedzi. Żyłam chwilą. Jego oddech stawał się coraz silniejszy i głębszy. Czułam, jak moje serce zaraz eksploduje. Było to najsilniejsze uczucie jakie do tej pory miałam okazję przeżyć, widziałam tylko jak zamykają mu się powieki, a jego wargi dotykają moich. Była to najwspanialsza chwila w życiu i chciałam, aby trwała wiecznie. Przysunął mnie bliżej siebie, docisnął mnie do swojego nagiego torsu, a ja poddałam się chwili. Nie zważałam na nic, chciałam tylko tak trwać już wiecznie. Coraz więcej kropel deszczu spadało nam na twarze, a ja czułam się najszczęśliwszą kobietą pod słońcem spełniając największe marzenie Harrego. Delikatnie dotknął końcem języka mojej górnej wargi. Objęłam go mocniej, zaczął bawić się moimi włosami, a ja położyłam mu dłoń na policzku. Zaczął gładzić mnie po plecach, przysuwając mnie bliżej siebie, o ile było to jeszcze możliwe. Czułam bijące od niego ciepło, moje serce waliło jak szalone. Położyłam rękę na jego torsie i zaczęłam błądzić palcami bo jego klatce.
Wydawało mi się, że trwaliśmy tam wiecznie, a gdy już oderwaliśmy od siebie nasze ciała, Harry spojrzał mi głęboko w oczy, uśmiechnął się najszczerzej jak potrafił, a następnie przytulił mnie do siebie. Deszcz nie przestawał padać. Spojrzał mi w oczy jeszcze raz i powiedział:
- Jesteś spełnieniem moich marzeń, dziękuję.
- A ty jesteś spełnieniem moich – odpowiedziałam i wtuliłam się w jego ciało jak dziecko szukające schronienia.
Następnego dnia obudził mnie oddech Harrego na mojej twarzy.
- Przepraszam, że budzę, ale musimy już jechać na lotnisko, a chciałem się pożegnać. – wyjaśnił.
- Nic nie szkodzi – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. – Nie wyglądasz za dobrze, kac?
Zaśmialiśmy się równocześnie i zdałam sobie sprawę, że też nie czuję się za dobrze.
- Oj tak, zdecydowanie za dużo wczoraj wypiłem – usprawiedliwiał się. – A właśnie, a propos wczorajszego wieczora, to przepraszam. Naprawdę nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni a ten pocałunek… przepraszam za niego, ale poniosłem się emocjom, a że do tego byłam pijany to nie w pełni się kontrolowałem. Wiesz jaka ważna dla mnie jesteś i za nic w świecie nie chcę tego stracić. Było cudownie, ale przepraszam Cię, nie chcę stracić naszej przyjaźni.
Mówiąc to przytulił mnie mocno.
- Harry, nie przepraszaj mnie za to, nie straciłeś mnie, a wręcz zyskałeś jeszcze więcej. – powiedziałam
Przytulił mnie mocniej i cmoknął w policzek.
Czułam się tak cudownie z nim, gdy mnie przytulał, czułam jak mój cały świat stoi koło mnie i mogę się w niego wtulać bez przerwy.
Jednak, jego słowa dały mi do myślenia. Czy on żałował tego co stało się wczoraj? Czy może przepraszał, jedynie dlatego, że myśli, że przez to stracił mnie, bo ja chcę się tylko przyjaźnić?
- Harry, ale co to znaczy, że przepraszasz? Dlaczego mnie w ogóle przepraszasz? Żałujesz tego, czy jak? – spytałam niepewnie.
Spojrzał na mnie swoimi wielkimi, zielonymi oczami i w tym samym momencie to pokoju wpadł Louis.
- Sory gołąbeczki, że przeszkadzam, ale pomyliłem godziny i samolot mamy już za godzinę! Harry, musisz skończyć swoje pożegnanie i iść ze mną.
Mówiąc to pociągnął go za rękę, a Harry zdążył tylko krzyknąć:
- Będę dzwonił codziennie, do zobaczenia za 3 tygodnie!
Nie uzyskałam tym samym odpowiedzi na zadane pytanie. Jednak w jego spojrzeniu było coś takiego, co nie pozwalało mi myśleć, że tego żałował. W sumie nigdy nie zaprzeczyłam, gdy mówił o naszej przyjaźni, nigdy nie poprawiłam go, że chcę czegoś więcej, ale ten pocałunek wczoraj pokazał, że tak naprawdę Harry też jest we mnie zakochany.
Mimo, że nie uzyskałam odpowiedzi, znałam ją. Byłam strasznie szczęśliwa pomimo tego, że chłopacy właśnie wyjechali i miałam ich zobaczyć dopiero za 3 tygodnie.
Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie przygotowane dla mnie przez Wiolę, umyłam się, włożyłam na siebie koszulkę Harrego, którą dał mi na ognisku i poszłam do domu Nialla, aby opowiedzieć o wszystkim Zuzi.
- Mówiłam Ci! Wiedziałam, że on czuje do Ciebie, to co Ty do niego! Czy to się dzieje naprawdę? Przecież jeszcze tydzień temu zawierałyśmy umowę ASOOD, a teraz … tylko spójrz. Siedzimy w ich kuchni, ty masz na sobie koszulkę swojego chłopaka Harrego…
- Ej, to nie jest mój chłopak. –
sprostowałam
- Byłby, gdyby nie Lou, który zabrał Ci Hazzę sprzed nosa.
- Pewnie masz rację, Boże, nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa –
odpowiedziałam o zaczęłam skakać i biegać po kuchni jak idiotka.
W pewnym momencie zadzwonił telefon. To był oczywiście Harry.
- Właśnie wsiadamy do samolotu, ledwo zdążyliśmy, ale już jesteśmy. No i nie dokończyliśmy naszej rozmowy. Nie, nie żałuję tego, bo jeśli prawdą jest to, że nie straciłem naszej przyjaźni, na której mi tak strasznie zależy i wiesz o tym, to niczego nie żałuję. Dziękuję, że jesteś taka wyrozumiała, mam nadzieję, że nadal chcesz się ze mną przyjaźnić.
- Tak Harry, jasne, że tak. Ty też chcesz się PRZYJAŹNIĆ, prawda?
Słowo PRZYJAŹNIĆ niemal wykrzyknęłam, żeby je odpowiednio zaakcentować.
- No, Angelika, przecież wiesz, jak mi na tym zależy, więc pytanie było zbędne. Muszę kończyć, bo startujemy. Zadzwonię jak wylądujemy, trzymaj się. – powiedział i się rozłączył.
Znów miałam mieszane myśli.
- Czemu tak nagle posmutniałaś? – spytała Zuza.
- Nie jestem już taka pewna, że Harry chciałby czegoś więcej niż tylko przyjaźni.
- Jasne, że by chciał, no Aniela. Pamiętasz jak mówił Ci kilka dni temu w klubie jaka jesteś ważna i że obiecał sobie, że nie skrzywdzi żadnej kobiety, bo jej szczęście jest najważniejsze? Pamiętasz. Więc pomyśl. On chce ponad wszystko, żebyś byłą szczęśliwa, a on jest święcie przekonany, że wasze relacje, które są i były dotychczas dają Ci szczęście i nie chcesz tego zmieniać, bo tak naprawdę nigdy wprost mu nie powiedziałaś, co do niego czujesz i czego byś chciała. Uważam, a nawet jestem pewna, że tylko dlatego nie przyzna się, że jest w Tobie zakochany. Musisz mu powiedzieć. –
powiedziała.
- Hmm..Tak zrobię.. Ale jak wróci.
- Nie ! To za długo! –
Zuza prawie krzyknęła.
- Nie mogę powiedzieć mu, co do niego czuję przez telefon! – odpowiedziałam oburzona!
Zgodziła się ze mną i poszłyśmy nad basen. Chyba musiałam zasnąć, bo obudził mnie telefon od Hazzy.
- Hej piękna !
Uwielbiałam jak mówił tak do mnie.
- Właśnie wylądowaliśmy w LA. Jest świetnie. Gorąco i w ogóle. – powiedział.
- To cieszę się, że wszystko dobrze. Już za Tobą tęsknie. – powiedziałam tak spontanicznie, że zorientowałam się co właśnie palnęłam, gdy w słuchawce usłyszałam:
- Ja za Tobą też, ale muszę kończyć, bo właśnie wchodzimy do studia, gdzie zaraz udzielamy wywiadu. Włącz TV i oglądaj.
Powiedział, a ja jak głupia poleciałam przed telewizor zabierając po drodze Zuzę.
Nie wiedziałam, że ZARAZ Harrego potrwa 4 godziny, bo właśnie po takim czasie rozpoczął się wywiad. Harry wyglądał świetnie. Oczywiście nie tak cudownie jak siedział tuż obok mnie, ale i tak jego bujne loki opadające zgrabnie na czoło prezentowały się idealnie. Mało skupiałam się na tym, co mówią, bo ciągle wpatrywałam się w słodką buźkę Harrego i uświadamiałam sobie jak bardzo tęsknię za chłopakiem, którego poznałam zaledwie tydzień temu. Było to przerażające uczucie, ale zarazem fascynujące jak ktoś może na Ciebie działać.
Wywiad dobiegał końca, Niall pozdrowił SWOJĄ DZIEWCZYNĘ Zuzę i powiedział jak bardzo za nią tęskni. Zuza zaczęła skakać po pokoju jak idiotka. Potem usłyszałam tylko Harrego:
- Tęsknię za Tobą Angelika, do zobaczenia za 3 tygodnie – powiedział i puścił oczko.
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam do telewizora, że ja za nim też.
- Kto jest tajemniczą Angeliką, za którą tak tęsknisz, Harry? – spytał dziennikarz.
- Moja najlepsza przyjaciółka – odpowiedział i uśmiechnął się tak, jak tylko on potrafi.
I znów moja radość przerodziła się w dziwny smutek. Wyłączyłam telewizor i ucięłam sobie drzemkę, bo wciąż trzymał mnie kac po wczorajszym wieczorze.
Gdy się obudziłam na dworze było już ciemno. Musiałam spać bardzo długo. Spojrzałam na telefon. 17 nieodebranych połączeń od Harrego, 10 od Liama, 8 od Zayna i po dwa od Lou i Nialla. Oddzwoniłam do Harrego, bo stwierdziłam, że to coś poważnego skoro wszyscy dzwonili tyle razy. Przeprosiłam, że nie odbierałam i wyjaśniłam, że spałam. Po prostu się martwili i chcieli wiedzieć jak wypadli.
- Świetnie jak zawsze – odpowiedziałam. Hazza przekazał moją opinię chłopakom i usłyszałam tylko „Dzięki, dzięki” w tle.
Harry dzwonił jeszcze kilka razy tego wieczora. Dzwonił nawet w środku nocy, a gdy zasnęłam w czasie rozmowy to chyba dopiero wtedy przypomniał sobie o różnicy w strefach czasowych. Rozmawialiśmy codziennie, po kilka razy dziennie. Nie tylko z Harrym. Liam dzwonił i pisał prawie tyle samo co on. Odliczałam dni do powrotu chłopaków. Bałam się, że jak tylko zobaczę te zielone oczyska Hazzy to pęknę i nie dam rady powiedzieć mu tego, na co zbieram się już od jakiegoś czasu.
- Muszę! – pomyślałam – W końcu to jedyna szansa, że między mną a Harrym będzie coś więcej niż przyjaźń.
I tak mijały kolejne dni. Codzienne rozmowy, gdy tylko mieli chwilę wolnego, rozmowy na Skype i pisanie smsów. Byłam prawie pewna, że Harry czuje to co ja, a Zuza i chłopacy mają rację, że po prostu boi się do tego przyznać, bo jak obiecał, nie chce mnie skrzywdzić, a wciąż nikt go nie wyprowadził z błędu i nie uświadomił, że jestem w nim zakochana.


**

Mam nadzieję, że się spodoba.
Proszę o klikanie TAK w ankiecie obok, będę wtedy wiedziała, czy mam dla kogo pisać :D

Piszcie jak wrażenia, co się podoba, a co nie, będę wdzięczna :))
@missing_dream - mój twitter <3 

poniedziałek, 9 lipca 2012

7. Running Back

Nad ranem obudziły mnie szelesty kartek. Zdziwiło mnie to, ponieważ zazwyczaj nic nie było w stanie mnie obudzić, ale widocznie musiało być już dość późno skoro taka mała rzecz była w stanie wyrwać mnie z głębokiego snu. I rzeczywiście było. Zauważyłam, że słońce jest już wysoko na niebie i w ciszy słyszałam tylko szelest kartek i czyjś oddech. Odwróciłam głowę i zauważyłam Harrego ubranego tylko w krótkie szorty w kratę, siedzącego na środku mojej sypialni i zawzięcie piszącego coś na malutkich karteczkach. Nie uszedł mojej uwadze jego nienaganny tors, który w tym świetle wydawał się być doskonały.
Dzień dobry, jak się spało? – zapytał jak gdyby nigdy nic.
A dziękuję, bardzo dobrze. A mogę wiedzieć co tu robisz? – spytałam lekko zdziwiona.
Przepraszam, jeśli Cię obudziłem , albo jeżeli Ci to przeszkadza, ale od kilku dni próbuję napisać piosenkę i za każdym razem jak patrzę na Ciebie mam ogromną wenę. Poza tym krzyczałaś, jak się później okazało przez sen, moje imię, więc przybiegłem sprawdzić co się stało, ale okazało się, że to sen.Krzyczałam jego imię przez sen? O matko! Mam nadzieję, że nie śniło mi się nic niestosownego i Harry nic sobie nie pomyślał.
Przepraszam Cię, Harry, ja nic nie pamiętam. Spokojnie, nic się nie stało. Ale jak już przyszedłem i spojrzałem jak słodko śpisz, dostałem jakiegoś natchnienia i długo nie myśląc usiadłem tu i pisałem piosenkę, którą zacząłem w dniu naszego pierwszego spotkania. – wyjaśnił
Mogę ją przeczytać? – zapytałam nieśmiało.
Jak tylko ją skończę – uśmiechnął się i podniósł z podłogi. – Zapraszam na śniadanie, a właściwie to już obiad bo jest po drugiej. Czekam na dole. – mówiąc to wyszedł z pokoju.
Nie możliwe, że spałam tak długo. Spojrzałam na zegarek i rzeczywiście. Wskazywał 14:20.
Wzięłam szybki prysznic, podpięłam włosy w niedbałego koczka, założyłam pierwszy lepszy
t-shirt i zeszłam do kuchni. Harry siedział i oglądał coś w telewizji.
Świetnie wyglądasz – powiedział Hazza.
Nie nabijaj się ze mnie, dziękuję z góry. – odpowiedziałam i usiadłam do stołu.
 Po obiedzie poszłam sprawdzić, co u Zuzy. Zapukałam do domu Nialla, bo tam przeprowadziła się kilka dni temu. Niestety nikogo nie zastałam. Zadzwoniłam do niej i odebrała dopiero za piątym razem mówiąc tylko:
Nie mogę rozmawiać, opowiem Ci wszystko jak wrócę jutro, kocham Cie, pa.Nie martwiłam się o nią, gdyż nie wyczuwałam niczego niepokojącego w jej głosie. Widocznie Niall musiał zabrać ją w jakieś wyjątkowe miejsce w ostatniej chwili, że nawet nie zdążyła mi powiedzieć. Ta to miała szczęście.
Usiadłam nad jeziorem i sprawdziłam twittera, o którego istnieniu zapomniałam przez ostatnie dni. Nic nie było mi potrzebne, gdy w pobliżu był Harry. Jednak teraz korzystając z chwili wolnego zalogowałam się i weszłam na swój profil. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to moje zdjęcie, gdy śpię wstawione 3 godziny temu przez @Harry_Styles i podpis Oby więcej takich poranków. Zrobiło mi się miło, ale nie mogłam zapomnieć o wczorajszym wieczorze i tym, co powiedział odnośnie nas i naszej przyjaźni, tak kurwa, przyjaźni, której ja także za nic w świecie nie chciałam stracić. Myślałam też, czy miał jakąś konkretną osobę na myśli, mówiąc, że za nic w świecie nie chciałby jej skrzywdzić, a jej szczęście jest ważniejsze od jego własnego. Może mówił o jakiejś swojej eks dziewczynie, albo o jakiejś, w której aktualnie jest zakochany, ale nie może z nią być z niewiadomych przyczyn. Nie. Na pewno nie. Powiedziałby mi. W końcu się przyjaźnimy i mówi mi o wszystkim. Tak myślę…
Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie, uśmiechnęłam się i odpisałam tylko krótko Zemszczę się.xxPrzeglądałam dalej i praktycznie jedynie co widziałam to mnóstwo komentarzy i postów o mnie i Harrym. Fanki składały nam gratulacje, inne prosiły o oficjalne potwierdzenie naszego związku, a jeszcze inne prosiły o więcej wspólnych zdjęć. Zdziwiło mnie, jacy ludzie są płytcy, skoro uważają, że jeżeli ma się z kimś zdjęcie to od razu trzeba z nim być. Postanowiłam odpisać niejakiej @Katie93 , że między mną i Harrym jest tylko przyjaźń. Nie minęła sekunda, a pod moim postem pojawiło się tysiące kolejnych pytań. Nie byłam przyzwyczajona do czegoś takiego, ale nie czułam się z tym źle. Ta sama Katie odpisała, że nie wierzy, bo Harry nigdy nie wstawiał zdjęć dziewczyn, więc to musi być coś więcej.
Nigdy nawet nie zwróciłam na to uwagi. Dla pewności przejrzałam galerię zdjęć Hazzy i przekonałam się że Katie ma rację. Ani jednego zdjęcia z dziewczyną. Zdziwiło mnie to, ale po chwili przypomniałam sobie, jak Harry mówił, że nigdy nie miał prawdziwej przyjaciółki, a ja jestem dla niego bardzo ważna, więc wszystko złożyło się w logiczną całość.
Wylogowałam się, położyłam się nad brzegiem i zanurzyłam nogi w całkiem ciepłej wodzie. Leżałam tak i przez przyjemne ciepło bijące od słońca i wody musiałam zasnąć, bo nagle usłyszałam tylko:
O matko, Angelika, nic Ci nie jest? Otworzyłam oczy, w połowie przytomna i ujrzałam wielkie, zielone i przerażone oczy Harrego. Nachylił się i przytulił mnie w taki sposób jakbym przynajmniej właśnie co zmartwychwstała.
Spokojnie, nic mi nie jest. Można powiedzieć, że mimowolnie ucięłam sobie krótką drzemkę.Odpowiedziałam i wstałam z ziemi. Otrzepałam się z kurzu i udałam się w stronę domu, aby wziąć coś do picia.
Hej, poczekaj. – usłyszałam głos za sobą. – Nie chcesz wiedzieć, gdzie Cię dziś zabieram?
- Hmm.. z chęcią posłucham – 
odpowiedziałam i podeszłam do Harrego.
Otóż nigdzie. Dziś wszyscy razem spędzamy czas tutaj nad jeziorem, muzyka, tańce i te sprawy.
- Niezły pomysł, podoba mi się. – 
odpowiedziałam i poszłam do kuchni.
To wszystko, co się tu działo, było spełnieniem marzeń. Żaden głupi obóz nie mógł się równać temu. Z chłopakami nie było czasu, żeby się nudzić.
Wzięłam szklankę wody i usiadłam w salonie włączając BBC. Jakaś blond reporterka mówiła właśnie o trasie koncertowej One Direction, o której całkowicie zapomniałam. To już za 3 dni.
Zostały mi 3 dni z Harrym. Jak to możliwe? Nie mogłam przyjąć do wiadomości, że chłopacy za 3 dni wylatują do USA, a my tak po prostu miałyśmy wrócić do Polski i żyć dalej poprzednim życiem? To było nie do pomyślenia. Byłam zła. Nie wiem na kogo, nie wiem dlaczego, po prostu czułam się wręcz wściekła. Dlaczego życie jest takie okrutne? Daje i zaraz zabiera? Powinnam być wdzięczna, że dane mi było choć na tydzień pożyć życiem o jakim marzyłam od dawna, życiem obok najwspanialszych ludzi, ale mimo, że byłam tego świadoma nie umiałam przyjąć tego do wiadomości, że za 3 dni miałam już najprawdopodobniej nigdy nie spotkać żadnego z nich. Fakt. Harry mówił, że się przyjaźnimy i że jestem najważniejszą osobą w jego życiu i nigdy za nic nie chciałby mnie skrzywdzić i stracić i czy właśnie wyjazd w trasę miał na myśli? Czy dlatego bał się mi powiedzieć co naprawdę czuje, żeby mnie nie skrzywdzić lecąc w trasę? Nie… to niedorzeczne. Na każdym kroku powtarzał jak ważna jest nasza przyjaźń i zawsze był ze mną szczery więc na pewno by mi o tym powiedział. A wyraził się jasno, co do naszych relacji. I to nie jeden raz.
Moja chora wyobraźnia i głupie nadzieje ciągle dawały mi się we znaki przez co nie mogłam w pełni cieszyć się tym co mnie spotkało w przeciągu tego tygodnia.
Gdy usłyszałam kroki, poprawiłam się na kanapie myśląc, że to Harry i żeby nie dać nic po sobie poznać, szybko zmieniłam kanał i przyłożyłam szklankę do ust.
Okazało się, że to Liam. Przyszedł sprawdzić jak się czuję po wczorajszym wieczorze.
Rozmawiało mi się z nim wyjątkowo łatwo. Muszę przyznać, że nawet łatwiej niż z Harrym, co było dla mnie dziwne, ale to za pewne przez to, że do Liama nie czułam tego samego co do Hazzy, prawda? Tak mi się wydawało, aż do czasu, gdy poszliśmy nad jezioro. Spotkaliśmy się ze wszystkimi. W oddali dostrzegłam Zuzę obejmującą się z Niallem. Pomachałam jej, a ta od razu rzuciła się w moją stronę.
Zostaję tu na czas ich trasy w USA, a później jak Niall wróci, obiecał, że zabiera mnie w trasę po Australii! Aaaaaaaaaaa! – skakała i cieszyła się jak głupia, ale nie dziwiłam jej się. Musiała być teraz najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem. Przynajmniej ja bym była, gdyby coś takiego przytrafiło się mnie. Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niej. Chciało mi się płakać. Ale to zrozumiałe. Niall i ona są parą, a ja i Harry nie. Wiadomo, że to musiało się tak skończyć. On pojedzie w trasę, ja pojadę do Polski, z początku pewnie będzie dzwonił, ale później stopniowo nasze relacje rozpłynął się i za kilka lat nie będzie nawet pamiętał mojego imienia. Myśl ta była tak przerażająca, ale prawdziwa. Do oczu napłynęły mi łzy.
Co się dzieje? – spytała przyjaciółka gwałtownie smutniejąc.
Nic, po prostu tak bardzo cieszę się Twoim szczęściem – skłamałam i wymusiłam uśmiech.
Zuza pobiegła do Nialla, a ja wróciłam do rozmowy z Liamem. Od razu zauważył, że coś jest nie tak i wręcz zmusił mnie do powiedzenia o co chodzi.
Poszliśmy w kierunku małego parku. Po drodze opowiedziałam mu wszystko, o tym co czuję, o tym co powiedział Harry, o szczęściu jakie spotkało moją przyjaciółkę, a które mnie ciągle omija, a na koniec stwierdziłam, że nawet nie wiem, czy nie jestem setną taką fanką spotkaną gdzieś przypadkowo, której losy potoczyły się podobnie. Jednak Liam zapewnił mnie, że nigdy podobna sytuacja nie miała miejsca w życiu Harrego. Byłam mu wdzięczna. Myślał podobnie jak Lou, że Harry po prostu nie chce zniszczyć swoim uczuciem do mnie naszej przyjaźni, bo pierwszy raz czuje z kimś tak bliską więź jak ze mną. Był to dla mnie niemal zaszczyt, jednak miałam go głęboko gdzieś, skoro każde spotkanie z nim sprawiało mi ból wiedząc, że nie mogę po prostu go pocałować, powiedzieć jak bardzo jestem w nim zakochana i chcę z nim być. Miałam się ogarnąć i docenić naszą przyjaźń jednak z każdym dniem, z każdą chwilą spędzoną z nim, zakochiwałam się coraz bardziej. O wszystkich moich przemyśleniach opowiedziałam Liamowi, który tylko siedział z moją głową na jego ramieniu, a jego ręką na moim biodrze, co było bardzo pomocne i byłam mu wdzięczna, że mnie wysłuchał. Na koniec rzucił tylko:
Harry to szczęściarz. Jeśli nie doceni, będzie żałował. Jesteś wspaniała i jeśli on tego nie widzi, to nie zasługujesz na niego. Dostałam całusa w policzek, który wstrząsnął mną równie mocno jak te, otrzymywane od Harrego. Coś było nie tak. To nie było jak pocałunek od Zayna. To było coś .. o wiele silniejszego. Poczułam przyjemny skurcz w żołądku, a także ciarki na całym ciele. Zrobiło mi się gorąco i sama byłam przerażona tym co się ze mną dzieje.
Przepraszam, jeśli Cię to uraziło – powiedział zmieszany, gdy zauważył moje zdezorientowanie, którego przyczyną nie był ten pocałunek, ale to co się ze mną działo.
Nie , jest w porządku. Ja tylko … Byłam zaskoczona – skłamałam. Czułam się źle oszukując go, bo stał mi się najbliższą osobą zaraz po Harrym. Ale przecież nie mogłam mu powiedzieć, że jakiś jeden nic nie znaczący pocałunek tak mną wstrząsnął.
Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w kierunku domu. Tym razem nie zamieniliśmy ani słowa o Hazzie. Podczas powrotu można powiedzieć, że nawet o nim zapomniałam i było mi z tym całkiem dobrze, bo gdy tylko ujrzałam znów jego uśmiechniętą twarz i te cudowne dołeczki w policzkach, które niemal nigdy nie znikały z jego twarzy, znów sobie przypomniałam, że za 3 dni miałam już nie doświadczać tego widoku.
Gdzie wyście byli?! – krzyknął Harry, gdy tylko nas zobaczył – Martwiłem się, nie odbieracie telefonów, myślałem, że coś się stało.
- Spokojnie, byliśmy tylko w parku, aby oderwać się od tego całego zamieszania tutaj i w spokoju porozmawiać – 
odpowiedział Liam – a teraz zostawiam was samych i pójdę pomóc przy rozpaleniu ogniska. Zauważyłam zniesmaczenie na twarzy Harrego, a nawet lekkie przygnębienie.
Czy coś się stało? – zapytałam .
Nie nic, chodźmy.
- Harry, przecież widzę. Możesz mi powiedzieć – 
odparłam
No właśnie obawiam się, że nie mogę. – odpowiedział i chwycił mnie za rękę idąc w kierunku pozostałych.
W mojej głowie panował całkowity chaos. Z każdą minutą, zamiast dostawać odpowiedzi, miałam tylko jeszcze więcej pytań. Harry był w tym wszystkim taki tajemniczy. Czułam, że nie mówi mi wszystkiego. Przychodziły chwile, kiedy miałam ochotę powiedzieć Harremu, co do niego czuję, ale zaraz po tym widziałam przed oczami jego uśmiechniętą twarz, kiedy mówił o naszej przyjaźni.
Dołączyliśmy do pozostałych. Wszystko było już gotowe. Zuza z Niallem tańczyli, Lou zniknął gdzieś w kuchni, a Zayn piekł kiełbaski. Harry otworzył piwo i usiadł po prawej stronie, a Liam z gitarą po lewej. Zaczął grać I wish. Kątem oka zauważyłam, że nie spuszcza ze mnie wzroku. Było to dla mnie dziwne, ale nie niekomfortowe. Było to wręcz przyjemne. Odwróciłam głowę w jego kierunku, a gdy nasze spojrzenia się spotkały poczułam to ukłucie w żołądku, którego doznałam dziś w parku. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Liam śpiewał tak szczerze, a każde słowo było wyśpiewane z takim uczuciem, jakby płynęło prosto z jego serca. Jego spojrzenie nie było ani trochę krępujące. Czułam się swobodnie i uśmiech automatycznie zagościł na mojej twarzy.
Poczułam pukanie w ramie. Odwróciłam głowę i zauważyłam smutny wzrok Harrego:
Lubisz go, prawda? – spojrzał na mnie takim wzrokiem, którego nie widziałam nigdy przedtem.
Oczywiście, że go lubię. Jest naprawdę bardzo dobrym przyjacielem.
- Tylko przyjacielem? – 
spytał, jakby z błaganiem o potwierdzającą odpowiedź.
Zdziwiło mnie to pytanie. Nie wiedziałam, że moja znajomość z Liamem, może wyglądać inaczej niż tylko przyjaźń.
Skąd te pytania? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Jesteśmy przyjaciółmi, chyba możemy rozmawiać o wszystkim?
- Oczywiście, że możemy. Ale ty też nie mówisz mi wszystkiego.
Harry spuścił wzrok, a następnie spojrzał w gwiazdy.
To jest bardzo skomplikowane – odpowiedział po dłuższej chwili. – Nie chcę stracić, czegoś, co przez jeden ruch, jedno słowo, może zostać zaprzepaszczone na zawsze.Nie dał mi odpowiedzieć, bo podniósł się z ławki i poszedł po kolejne piwo.
Zostałam sama z Liamem, który jak się okazało, słyszał całą rozmowę.
Nie odpowiedziałaś mu, czy jesteśmy tylko przyjaciółmi. – zauważył
Ale to chyba oczywiste, prawda? – spytałam trochę zmieszana.
Tak, chyba tak…Chyba? Przecież Liam miał dziewczynę od długiego czasu. Kochał ją i każdy o tym wiedział.
Zdziwiła mnie ta cała sytuacja, jak żadna przedtem. Spojrzałam na niego, był przeraźliwie smutny i zmieszany. Widać było jak bił się z myślami.
Hej! – powiedziałam – Co jest? Proszę, powiedz mi. Nic nie odpowiedział. Odwróciłam głowę, a za chwilę poczułam ciepłą dłoń Liama na moim policzku. Spojrzałam na niego i jego smutne oczy. Pogładził mnie po policzku. Poczułam takie dreszcze na całym ciele, że samej przed sobą było mi wstyd, że taki drobny gest wywołuje u mnie tyle emocji. Stado motyli w brzuchu niemiłosiernie dawało i sobie znać. Czyżbym zakochiwała się w Liamie? Nie, to niemożliwe. W mojej głowie ciągle siedział Harry i jak się zdawało nie zamierzał wyjść. Jednak nie czułam się źle, gdy czułam miętowy oddech Liama na mojej twarzy. Siedzieliśmy tak blisko, a nasze twarze dzieliły milimetry. Wiedziałam, co się za chwilę stanie, jednak sama nie wiedziałam czego chcę. Czułam, że za sekundę nasze wargi się złączą, a ja wciąż nie wiedziałam czego chcę. Nie byłam z Harrym, ale czułam, że to co miało za chwilę nastąpić byłoby swego rodzaju zdradą. Przez cały ten czas myślałam o Harrym i zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to tylko jego chcę.
Przepraszam Cię, Liam. Ja tak nie mogę. – powiedziałam w ostatnim momencie.
Rozumiem, Harry to szczęściarz. – odpowiedział zanim zdążyłam cokolwiek wyjaśnić.
Wybacz, nie chciałam Cię zranić. Jesteś  jednym z moich najbliższych przyjaciół i nie chcę Cie stracić.
- Nie straciłaś – 
uśmiechnął się pokazując swoje białe, równiusieńkie zęby. – Jakbyś czegoś potrzebowała, wiesz gdzie mnie szukać. Liam był wspaniały. Dziękowałam Bogu za takiego przyjaciela. Był taki wyrozumiały i troskliwy. Martwiło mnie jednak to, że jedynym impulsem, który powstrzymał mnie przed tym pocałunkiem, był Harry. Czyżbym czuła też coś do Liama? Miałam mętlik w głowie.
Wracając do pokoju, natknęłam się na Hazzę, paradującego po holu w samych bokserkach Calvina Kleina. Uśmiechnęłam się tylko i poszłam do swojego pokoju. 


** 

Czytasz? Skomentuj i kliknij w ankiecie. Dla Was to kilka sekund, a ja będę wiedziała, że ktoś to czyta ;D Podoba się? Mam pisać dalej?