poniedziałek, 16 lipca 2012

12. Kiss Kiss Kill Kill


To było cudowne uczucie ujrzeć znów Londyn. Miejsce, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Ale jeszcze wspanialszym uczuciem było znów zobaczyć przyjaciół, którzy czekali na lotnisku. Byłam szczęśliwa, jak nigdy, że mogłam wrócić do tego lepszego świata i to jeszcze u boku Harrego, Harrego mojego chłopaka. Jak to cudownie brzmi. Widziałam, że też był szczęśliwy jak nigdy, uśmiechał się bez przerwy i co chwile całował mnie niespodziewanie. Nie mogłam uwierzyć, że to się działo naprawdę.
Wróciłam do swojego „starego” pokoju, rozpakowałam walizki i poszłam wziąć szybki prysznic. Gdy wychodziłam z łazienki stał tam Harry, na którego widok krzyknęłam na cały głos.
- Nie rób tego nigdy więcej, bo dostanę zawału! – powiedziałam
- Nie mogłem się po prostu doczekać, aż wyjdziesz – odpowiedział i pocałował mnie. Za każdym razem, gdy nasze wargi dotykały się wzajemnie, miałam dreszcze i ciarki przechodziły przez całe moje ciało. Znałam go tak krótko, ale wiedziałam, że to właśnie z nim chcę być już na zawsze.
- Chodźmy na obiad – powiedział, gdy już oderwaliśmy się od siebie.
- Dobrze, tylko zostawię rzeczy w pokoju – odpowiedziałam i cmoknęłam go szybko.
Gdy byłam jeszcze w pokoju, aby poprawić makijaż usłyszałam na dole znajomy śmiech Lux. Musiała przyjść, gdy się kąpałam. Słyszałam tylko jej słodziutki śmiech. Stęskniłam się za nią tak samo bardzo jak za całą resztą. Postanowiłam szybko pobiec, aby się z nią przywitać. Gdy zbiegałam po schodach poczułam tylko jak potykam się o jedną z jej zabawek. Pamiętam tylko jak spadam i jak życie przeleciało mi przed oczami. A także jak uderzam się w głowę i ten przeszywający ból.
Obudziłam się w szpitalu. Nie pamiętam jak się tam znalazłam, co się stało, co mi jest, ale gdy otworzyłam oczy zobaczyłam przerażoną twarz Hazzy i jego bujne loki opadające dumnie na czoło, gdy nachylał się nade mną. Za nim zobaczyłam też resztę przyjaciół. Zerwali się z krzeseł jak tylko się obudziłam i podbiegli do mnie całując mnie i mówiąc jak to dobrze, że nic mi nie jest. Czułam się fatalnie. Byłam podłączona do tysięcy rurek, kilka kroplówek tkwiło w moich rękach, a na głowie miałam bandaż.
- Jak się cieszę, że w końcu się obudziłaś. Tak się bałem – powiedział Harry i pocałował mnie. Zapomniałam w tym momencie o wszystkim, co mnie bolało. Cieszyłam się, że jest tu ze mną i zaraz zabierze mnie do domu.
- Dziękuję, że jesteś. A teraz pomóż mi wstać i jedziemy do domu – powiedziałam próbując podnieść się z łóżka jednak poczułam tylko silny ból w całym ciele i natychmiast wróciłam do pozycji wyjściowej. Co mi właściwie było ? Przecież tylko spadłam ze schodów. Mogłam być co najwyżej potłuczona, kilka siniaków i to wszystko.
- Obawiam się, że to niemożliwe tak po prostu pójść do domu po tygodniu śpiączki.
- TYGODNIU? –
niemal krzyknęłam. – Przecież tylko spadłam ze schodów i to było maks 3 godziny temu! Po prostu zemdlałam. To wszystko.
- Przykro mi kochanie, niestety nie. Jak Cię tu przywiozłem nie było z Tobą najlepiej, stąd te wszystkie aparatury. Idźcie zawołać lekarza i powiedzcie, że się obudziła. –
powiedział do reszty przyjaciół i zostaliśmy już sami. Przytulił mnie. Tego tylko mi było trzeba w tym momencie. Opowiedział mi w tym czasie jak to się stało i jak strasznie bał się, że mógł mnie stracić już na zawsze, ale też jak był szczęśliwy, gdy otworzyłam oczy i od razu go poznałam, gdyż lekarze podejrzewali utratę pamięci.
Do sali wszedł lekarz z wielką tacą leków i zastrzyków. Nienawidziłam igieł więc postanowiłam udawać, że czuję się świetnie, aby tylko ominął mnie którykolwiek z nich.
- Dzień dobry ! – przywitałam lekarza – Dziękuję za opiekę, ale teraz mogę już iść. Proszę mnie odpiąć od tych wszystkich rurek. – uśmiechnęłam się i zdałam sobie sprawę, że nawet taki delikatny uśmiech sprawia mi ból.
- Obawiam się, Angeliko, że to niemożliwe. Musimy podać pani lek, skoro już się pani obudziła, aby zapobiec krwotokowi wewnętrznemu.
- Jakiemu znowu krwotokowi? –
powiedziałam oburzona.
- Otóż wstrząs był bardzo silny i z badań wynikło, że wiele z narządów wewnętrznych zmieniło swoje położenie. Nieznacząco i nie wymaga to interwencji jednak przy tym kilka z naczyń krwionośnych uległo naruszeniu i w każdej chwili może dojść do krwotoku. – tłumaczył lekarz.
- No dobrze, to Pan da mi ten lek, a potem mogę sobie iść? – spytałam, bo już jak najszybciej chciałam wrócić do domu i spędzać czas jak dawniej z Harrym.
- Musi pani zostać pod obserwacją przez kilka dni. Jeżeli będzie wszystko dobrze, po kilku dniach będzie mogła pani wrócić do domu. A teraz mam kilka pytań do pani, gdyż lek ten jest bardzo silny i muszę wiedzieć o pani kilka rzeczy. Czy chce pani, aby pani chłopak opuścił salę? – spytał lekarz.
- Nie, skąd. Chcę żeby tu był cały czas. – powiedziałam i złapałam go za rękę. Harry uśmiechnął się, a lekarz zaczął zadawać jakieś głupie pytania o alergie, choroby przewlekłe i takie tam.
- I jeszcze ostatnie pytanie. Czy istnieje prawdopodobieństwo, że jest pani w ciąży?
- Nie –
odpowiedziałam bez namysłu. Jednak w tej chwili do sali wszedł Liam z Zuzą i przypomniałam sobie w jednej chwili o incydencie sprzed tygodnia. Spuściłam wzrok, następnie spojrzałam na Hazzę, który wciąż siedział uśmiechnięty i widziałam radość w jego oczach. Nie chciałam, żeby się dowiedział. To miało być na zawsze tajemnicą, do której nigdy nie będziemy musieli wracać, jednak sytuacja była wyjątkowa i musiałam powiedzieć o tym lekarzowi ze względu na własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo być może mojego dziecka, bo dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę, że się nie zabezpieczyliśmy, co było dla mnie nie do pomyślenia. Jak mogłam być taka nieodpowiedzialna. Dziwiłam się sama sobie, jednak wtedy to wszystko działo się tak szybko i nie miałam czasu o tym myśleć. 
- Właściwie to … - zaczęłam i spojrzałam na Harrego. – Właściwie to jakieś tam prawdopodobieństwo istnieje. – dokończyłam i spuściłam wzrok, bo nie chciałam za nic w świecie zobaczyć teraz miny Harrego.
- Dziękuję to by było na tyle. Musimy tylko sprawdzić, czy jest pani w ciąży. Zaraz przyślę pielęgniarkę, żeby pobrała krew. – powiedział lekarz i wyszedł z sali.
Zapadła cisza. Tak niezręczna jak nigdy. Nie miała odwagi spojrzeć na Harrego. Wciąż trzymał moją rękę, ale czułam w tej ciszy jak jego i moje serce zaczyna bić o 100 procent szybciej.
- Przecież nie spaliśmy ze sobą – przerwał ciszę Harry taki głosem, którego nigdy w życiu nie chciałabym ponownie usłyszeć. Widziałam jak go to bolało, jednak nie zdradziłam go. Nie byliśmy ze sobą, a on był z Sashą. Nie chciałam mu mówić o tym ze względu na Liama i Danielle. Kochałam Liama jak brata i nie chciałam, aby przeze mnie jego związek się rozpadł. Obiecaliśmy sobie, że nikomu o tym nie powiemy i zamierzałam dotrzymać danego słowa.
Nie odpowiadałam. Nie wiedziałam zwyczajnie, co mam mu powiedzieć. Byłam gotowa na najgorsze, na to, że mnie zostawi. Nie dziwiłabym mu się. Nie wiedziałam co robić. Chciałam, żeby już coś powiedział, bo to milczenie było jeszcze gorsze.
- Nie martw się. – powiedział po chwili. – Jeśli jesteś w ciąży, to damy radę. Będę je traktował jak swoje. Obiecuję. – powiedział i pocałował mnie.
Takiej odpowiedzi w życiu się nie spodziewałam. Liczyłam na tysiące pytań, ale nie. On nie oczekiwał żadnych wyjaśnień. Był taki wyrozumiały i byłam mu wdzięczna, jednak bolało mnie, że nie mogę być z nim szczera.
- Nie jesteś  na mnie wściekły? – spytałam zdziwiona.
- Nie kochanie. Nie byliśmy razem, zraniłem Cię i miałaś prawo. Nie będę pytać, bo i tak żal mi czasu, żeby polecieć do Polski i zrównać z ziemią tego kolesia, bo wolę być teraz przy Tobie. – powiedział i przytulił mnie. Spojrzałam na Liama, który zdawało mi się, że miał łzy w oczach. Zdziwiło mnie to, gdyż w życiu nie spodziewałam się takiej reakcji. Płakał, bo bał się, że jestem w ciąży i Danielle się dowie? Nie miałam pojęcia dlaczego.
- Harry, czy mógłbyś przynieść mi wodę? – poprosiłam, a ten bez namysłu zerwał się i poszedł do sklepu. Zostałam sama z Liamem, tak jak tego chciałam.
- O co chodzi? Widziałam, że płaczesz. Nie martw się, Danielle się nie dowie. – powiedziałam, żeby go pocieszyć.
- Ale tu nie o to chodzi. Wiesz jaki byłem szczęśliwy jak powiedziałaś, że być może jesteś w ciąży i że nosisz nasze dziecko? Moje, a nie Harrego. To jest moje dziecko i ja chcę je wychować, chcę żeby miało prawdziwego ojca. Chcę z nim grać w piłkę, albo pleść jej warkoczyki. Ja, rozumiesz? A nie jakiś Harry. Nie będę mógł patrzeć jak moje dziecko wychowuje ktoś inny. – mówił, a z oczu leciały mu coraz większe łzy.
Zaniemówiłam. Znów nastała cisza. Nie widziałam co powiedzieć. Nie wiedziałam, że Liam tak właśnie zareaguje na wieść o ciąży.
- Angelika, ja Cię kocham. I to ja powinienem z Tobą być. I z naszym dzieckiem.
- Nie wiadomo jeszcze. Może nie jestem w ciąży. –
przerwałam mu.
- Ale jeśli tak … to mimo wszystko jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, że to właśnie Ty nosisz moje dziecko, bo właśnie takiej matki chcę, dla swoich dzieci – powiedział i podszedł do mnie, aby mnie przytulić.
Byłam w rozsypce. Pogubiłam się zupełnie. Kochałam Harrego nad życie i to z nim chciałam być. Jednak Liam też był dla mnie kimś bardzo ważnym i wyjątkowym. I to być może jego dziecko nosiłam właśnie pod sercem.
- Liam, ja …
- Wiem. Kochasz Harrego. To szczęściarz, mówiłem Ci to już. –
nie pozwolił mi skończyć.
- Przykro mi - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
Widziałam tylko kolejne łzy napływające mu do oczu. Po chwili sama czułam, że zaraz eksploduję i wybuchnę płaczem z tej bezradności. Liam był cudowny i zasługiwał na to, co mówił. Jeżeli byłam z nim w ciąży to właśnie tylko on zasługiwał na to, aby wychować ze mną to dziecko. Jednak kochałam Harrego jak nikogo innego. I oddałabym wszystko, żeby to było jego dziecko, ale było to niemożliwe.
W tym momencie wrócił Harry z butelką wody, o której już zapomniałam. Uśmiechał się od wejścia. Nie mogłam nie odwzajemnić uśmiechu patrząc na jego roześmianą i promieniującą buźkę. Liam odwrócił się, wytarł oczy, aby Hazza niczego nie zauważył i wyszedł.
Zrobiło mi się go naprawdę żal. Nie moja wina, że nie czułam tego, co on do mnie. Plus on miał Danielle, co też było dla mnie wyjątkowym zaskoczeniem, te wszystkie słowa, które mi przed chwilą powiedział. Przecież kochał Danielle. Był z nią tak długo i każdy wiedział jaki był jej oddany. Ale to z Harrym chciałam być, to wiedziałam na pewno. 

** 

Widzę, że jest tu coraz mniej czytelników więc zastanawiam się czy jest sens poświęcać czas na pisanie tego skoro i tak prawie nikt tego nie czyta :( 

14 komentarzy:

  1. Pff. ! Jak nikt nie czyta ! Dużo osób czyta ! A nawet jeśli nie to wiedz że ja na pewno czytam ;3
    Jej ten rozdział mnie trochę zdołował, ale jest świetny! WoW Liam ... ; o ; o ; o Zdziwiło mnie jego wyznanie, bo co będzie z Danielle ?
    Czekam na następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam, że Cię zdołowałam :( nie chciałam xd
    a szczerze mówiąc, to co z Danielle to jeszcze nie myślałam nad tym haha ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. lol. nikt nie czyta? chciałabym,żeby mojego bloga tyle osób czytało! Świetny rozdział, szkoda mi Liama ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak! Zaczynają się komplikacje. :D
    Będzie dzidzia Liama? XD Prrroooosze. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jasne że jest sens! Dużo osób to czyta! I to jest świetne! Albo nie, to za małe słowo. Niesamowite! To jest takie ciekawe, że nie mogę oderwać wzroku od ekranu przez cały czas jak to czytam! Dobra, więcej nie napisze bo zabrakło mi słów. Jesteś wspaniała! Kocham to opowiadanie i nie waż się kończyć pisać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ryczałam.... Ryczałam jak to czytałam :/
    Czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na następny. super piszesz można się w innych rozdziałach śmiać ale i uronić łzy :) super piszesz powtarzam się :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na następny z nie cierpliwością!!!! Kocham twojego bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Supcio rozdział - ale ja chce zeby była w ciąży i z iamem.. wprawdzie jestem za Harrym i wgl. no ale coś do odmiany by sie przydało :D Chce zerwania i tak dalej :)

    Buziaki :*

    Ps. Jak spróbujesz usunąć tego bloga to inaczej pogadamy :D nie no ale plsss... n ie usuwaj jesteś na 1 # na mojej liście najlepszych blogów :D Nie rób mi tego - to moje życie :( Papaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Boooże! Czy ty musisz zawsze zostawiać ten dreszczyk emocji!?
    Muszę czekać, żeby zaspokoić mój... hmmm.... powiedzmy głód!?
    Kooocham to ! <3
    Aha, i u mnie nowy <3
    http://imagin-onedirection-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. świeetny rozdział ;D
    czekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. o jejciu!
    Jaki fajny wygląd bloga.!
    Uroczy hazzuś *_____*

    czytam tak i czytam twoje rozdziały i przyznam szczerzę,że piszesz naprawdę niesamowicie . Będę tutaj częściej pozostawiała po sobie ślad. :)
    I MASZ Talent i czasami nie wątp w to!♥

    i zapraszam do siebie :
    1. in-thearmsofanangel.blogspot.com/
    oraz nowy
    2. i-shouldhavekissedyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nonono :d
    Jestes superr :P
    Czekam na nastepny :P

    OdpowiedzUsuń